Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? Nawet za 2,5 roku

Z ustaleń prokuratury i sądu wynika, że mężczyzna sprowadził niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia wielu osób między 20, a 23 listopada 2021r.
Pozytywny wynik testu na COVID-19 stwierdzono u niego, gdy trafił do Szpitala Rydygiera z urazem głowy. Najpierw był na oddziale toksykologii, później na oddziale chirurgii szczękowo twarzowej. Po pobraniu wymazu i uzyskaniu pozytywnego wyniku na koronawirusa miał się znaleźć w izolatce, lecz zniknął, nie informując o tym personelu.
Pojawił się dzień później w centrum medycznym Ujastek i chciał, by przepisano mu lek nasenny. Z zapisów systemu informatycznego wynikało, że powinien być w izolacji. Piotr M. zbagatelizował napomnienia pań rejestratorek odnośnie jego kwarantanny. Odszedł gdy lekarz wystawił mu receptę na lek. Następnego dnia znów przyszedł do przychodni, tym razem na ul. Wysłouchów i twierdził że zaginęła mu wystawiona recepta.
Wezwana na miejsce policja odstawiła go specjalnym transportem do izolatorium na ul. Opolskiej. Stamtąd także uciekł i przedostał się komunikacją miejską na teren Podgórza. Został ponownie ujęty, tym razem przy próbie kradzieży alkoholu ze sklepu. Za narażenie ludzi na zakażenie koronawirusem trafił do aresztu tymczasowego, w którym przebywał pół roku. Piotr M. wyszedł w lipcu 2022 r. Wcześniej nie był karany, dostawał tylko mandaty za brak maseczki i picie alkoholu w miejscu publicznym.
Są wymierzył karę
Sąd, wymierzając mu teraz 8 miesięcy więzienia stwierdził, że Piotr M. stwarzał realne zagrożenie dla pacjentów przychodni, pasażerów autobusów, klientów sklepu, pracowników ochrony sklepu i przypadkowych przechodniów.
- Tkwił uparcie w swoim przekonaniu, by unikać izolacji mimo wyraźnych pouczeń przedstawicieli służby zdrowia jak i interweniujących policjantów. Miał przy tym pełną świadomość, że jest chory. Był niezwykle uparty w swoim działaniu i nie reagował na żadne upomnienia - zauważył sąd.
Zwrócił uwagę, że w listopadzie 2021 r. było szereg osób zakażonych koronawirusem, a wydolność systemu opieki zdrowotnej była niewystarczająca. Wielu pacjentów ciężko przechodziło COVID-19.
Piotr M. zasłaniał się brakiem pamięci. Twierdził, że nie wie czy miał test i czy przebywał w izolatorium, ale sąd uznał jego tłumaczenia za wykrętne.
- Oskarżony był świadomy, że jest zarażony. Szpital opuścił bezpośrednio po tym jak uzyskał pozytywny wynik testu i zniknął przed umieszczeniem na oddziale izolacyjnym.
W złożonej apelacji obrońca Piotra M. prosi o jego uniewinnienie. Tłumaczy, ze zachowanie jego klienta wynikało z urazu głowy oraz niepożądanego połączenia leków i alkoholów.
- Nie był w stanie samodzielnie podejmować decyzji o oddaleniu się ze szpitala, nie był świadomy, że naraża innych na zakażenie. Powszechnie wiadomo że pamięć w stanach ciągu alkoholowego jest wybiórcza- pisze prawnik.
Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Piłkarz w wyrokiem
Krakowski sąd już kiedyś rozpoznawał podobną sprawę, która dotyczyła piłkarza Jana P. z klubu Kmita Zabierzów. Mężczyzna był zakażony koronawirusem, ale w 2020 r. wziął dział w meczu. Został skazany na miesiąc więzienia i półtora roku ograniczenia wolności za narażenie 40 osób na niebezpieczeństwo zakażenia SARS-CoV-2. Musiał też zapłacić 10 tys. zł nawiązki na fundusz pomocy postpenitencjarnej i pokrycie kosztów procesu. Wymiar tej kary uzgodniono z prokuratorem.
- 50 GENIALNYCH zdjęć Krakowa sprzed 50 lat!
- Odkryte baseny w Krakowie to... prehistoria. Pamiętacie Cracovię, Wisłę i Polfę?
- Krakowski początek kapitalizmu. Tak handlowano pod Wawelem w latach 90.!
- 15 lat temu wielka galeria zmieniła centrum Krakowa. Jak miasto wyglądało bez niej?
- Oto najnowsze hity z kartkówek szkolnych (FOTO)
- Romantyczne miejsca na randkę w Krakowie