Zawiesza „Barwy szczęścia” i wyrusza do Londynu, by uczyć się aktorstwa

Paweł Gzyl
Izabela Zwierzyńska od 2007 r. wciela się w rolę Iwony Pyrki w serialu TVP2 Barwy szczęścia.
Izabela Zwierzyńska od 2007 r. wciela się w rolę Iwony Pyrki w serialu TVP2 Barwy szczęścia. Adam Guz
Izabelę Zwierzyńską telewidzowie pokochali jako Iwonę Pyrkę z „Barw szczęścia”. Aktorka opowiada nam o roli, którą gra od 11 lat i o swych planach na przyszłość.

Przenosisz się we wrześniu do Londynu. Z jakiego powodu?

Dostałam się do Royal Academy Of Dramatic Art. To szkoła aktorska, w której będę się uczyć przez najbliższy rok.

Skończyłaś niedawno Akademię Teatralną w Warszawie. Czego możesz się jeszcze nauczyć w Anglii?

Myślę, że bardzo dużo. To nie jest tak, że po skończonej szkole, zaczynamy grać i show-biznes nas pochłania. W Polsce to raczej mało popularne podejście, ale na świecie panuje przekonanie, że w aktorstwie powinno się uczyć cały czas, pomimo że pracuje się już w zawodzie. Mam 28 lat, na moim roku są osoby w tym samym wieku co ja lub starsze. Wierzę, że nauczymy się sporo nie tylko od naszych profesorów, ale również od siebie nawzajem. Zarówno nauczyciele, jak i studenci są bowiem z całego świata. Wspólnie stworzymy w ciągu roku 4-5 przedstawień, zwieńczonych spektaklem dyplomowym.

Czy to znaczy, że przez najbliższy rok nie będziesz występować w Polsce?

Na pewno nie będę grać w teatrze. Stałe role i spektakle nie wchodzą w grę. Jest jednak cień szansy, że będę tu co jakiś czas wpadać i angażować się w mniejsze projekty. Studia są bowiem bardzo intensywne - zajęcia mamy nawet w soboty i niedziele, a do tego sesje wyjazdowe. Zobaczymy jak będzie.

Twoi wielbiciele na pewno najbardziej są ciekawi czy znów znikniesz z „Barw szczęścia”.

Na razie zawiesiliśmy mój wątek w „Barwach szczęścia”. Nie mogę jednak jeszcze zdradzić dlaczego i jak. Widzowie zobaczą to dopiero jesienią. Jest to jednak otwarty wątek, co oznacza, że od czasu do czasu będę się pojawiać w serialu. Dotychczas nagraliśmy sporo materiału, który będzie emitowany, podczas kiedy ja będę studiować w Londynie. Zatem widzowie prawdopodobnie nie odczują tej przerwy.

Niedawno nie mogłaś pojawiać się w „Barwach szczęścia” bo byłaś na urlopie macierzyńskim. Jak czułaś się, kiedy nie mogłaś grać Iwony Pyrki?

Zawsze chętnie wracam na plan serialu, ponieważ ekipa, która przy nim pracuje, mile mnie wita. To trochę jak powrót do domu. Przerwa jednak dobrze mi robi. Pierwszy raz musiałam ją zrobić, kiedy studiowałam na pierwszym roku Akademii Teatralnej. Kiedy wróciłam na plan, spojrzałam świeżo na swoją rolę. Największą zmianę odczułam, kiedy pojawiłam się w serialu po porodzie. Nabrałam dystansu do siebie, do pracy i przestałam zwracać uwagę na błahe sprawy. Bardziej zaangażowałam się w rolę - i to było dobre.

Grasz Iwonę Pyrkę już 11 lat. Dużo jej oddajesz z siebie?

Myślę, że część tak. To chyba naturalnie dzieje się podczas realizacji długoletniego serialu. Aczkolwiek staram się, żeby Iwona Pyrka nie była do końca mną. Dzięki temu ciągle traktuję tę rolę jako wyzwanie. Czytając scenariusz myślę, jakby zareagowała moja postać - a nie ja. Największa różnica między Iwoną a mną jest taka, że ona jest poukładana i zachowawcza, a ja jestem bardziej wyluzowana. Zauważyłam jednak, że scenarzyści lubią pisać jej losy trochę pode mnie. Na przykład, doświadczeni, które spotykały mnie, kiedy byłam nastolatką, spotykały również Iwonę. (śmiech)

Jakie wątki i sytuacje były dla Ciebie w „Barwach szczęścia” najtrudniejsze?

Sceny, które kręciłam, mając 17 lat. Po pierwsze: byłam wówczas amatorką, a po drugie: mniej doświadczyłam w życiu. Wtedy moje aktorstwo było mocno intuicyjne. Tymczasem nie można sobie pozwalać wyłącznie na podążanie za intuicją podczas realizacji serialu, bo po prostu nie ma na to czasu. Tymczasem miałam do zagrania trudne sceny: choćby romansu z nauczycielem, którego bardzo kochałam. Moja bohaterka została wykorzystana i próbowala popełnić samobójstwo w wyniku nieszczęśliwej miłości. Teraz zagrałabym to zupełnie inaczej.

Trudno Ci było łączyć studiowanie z graniem w serialu?

To był jednej z trudniejszych okresów w moim życiu. Udało mi się tylko dzięki wyrozumiałości najbliższych.

Serial jest też dla Ciebie okazją do nauki przez podpatrywanie starszych kolegów i koleżanek po fachu?

Staram się, aby tak było. Można z tej opcji nie korzystać: wystarczy przyjść na plan, zrobić swoje i iść do domu. Tymczasem ja próbuję wyciągnąć z tego więcej. Dlatego pierwsze lata były dla mnie bardzo stresujące: grałam z Izą Kuną, która jest silną, energetyczną kobietą. Dlatego starałam się, aby nigdy nie dostać od niej nieprzyjemnej lekcji. Cały czas miałam bowiem poczucie, że muszę doskoczyć do jej poziomu i nie sprawiać jej zawodu.

Jak trafiłaś do serialu?

To było w wakacje przed klasą maturalną. Miałam zaledwie 17 lat. Poszłam na casting - i wygrałam go. Zaczęłam więc grać w „Barwach szczęścia”, a w międzyczasie zdałam maturę i dostałam się na psychologię. Cały czas miałam dylemat czy zmierzać w kierunku zawodowego aktorstwa. Musiałam się więc zastanowić czy na pewno chcę to robić. Studiowałam jednak psychologię - dodatkowym plusem było to, że zajęcia prowadzone były w języku angielskim. Co roku odsuwałam od siebie decyzję o zdawaniu do szkoły teatralnej. W końcu zdecydowałam się na to, kiedy byłam już na ostatnim roku psychologii.

Jak wspominasz studia aktorskie?

Było wiele momentów kryzysowych. Wiele osób wspomina szkołę jako wspaniałą przygodę - była ona i dla mnie przygodą, ale jednocześnie trudną lekcją. Okupiłam te studia mnóstwem nieprzespanych nocy, zdarzało mi się płakać. Nawet na czwartym roku miałam poczucie, że ciągle muszę coś innym udowadniać. Dlatego między innymi zdałam do szkoły w Anglii. Konkurencja była ogromna. Stwierdziłam, że jeśli się tam dostanę, to będzie znak, że powinnam podążać dalej aktorską drogą. Zatem idę.

Wykorzystujesz wiedzę nabytą na psychologii w pracy aktorskiej?

Studia psychologiczne sprawiły, że nabrałam analitycznego podejścia do życia. Owszem, pomagają mi one zrozumieć innych ludzi i prawa, które rządzą relacjami społecznymi - ale na poziomie aktorstwa wiedza ta odbiera mi do pewnego stopnia spontaniczność w pracy.

Nigdy nie kusiło Cię, aby podjąć pracę psycholożki?

Nie studiowałam psychologii klinicznej, tylko od razu ukierunkowałam się na ścieżkę biznesową oraz oraz coaching. Robiłam szkolenia dla dużych korporacji. Teraz niedawno połączyłam pracę aktorską z psychologią i gościnnie prowadziłam warsztat pod tytułem „Teatr dla biznesu - szkolenie z wystąpień publicznych”. Spotkałam się z ciepłym przyjęciem. Ta ścieżka jest więc dla mnie nadal otwarta.

Niedawno urodziłaś synka Franciszka. Nie miałaś wątpliwości, by teraz zdecydować się na macierzyństwo?

Nie. Być może dlatego, że choć gram od dekady, mam wrażenie, że moja aktorska kariera jeszcze się nie rozpoczęła. Stąd nie obawiałam się, że przez urodzenie dziecka coś ważnego mi przepadnie.

Wbrew pozorom podjęłaś tę decyzję w trudnym momencie: kończyłaś studia aktorskie i przygotowywałaś się do kolejnych w Londynie.

Lubię ryzykować. Zmiany są dobre. Oczywiście to wszystko mi udałoby mi się bez wsparcia rodziny. Gdyby nie ona, to tylko mogłabym o tym wyłącznie pomarzyć.

Franciszek pojedzie z Tobą do Londynu?

Nie tylko Franciszek, ale również mój mąż. Nie potrafiłabym się rozstać na tak długo z rodziną. Jedzie również z nami moja mama, która pomoże nam podczas pierwszych dwóch miesięcy zorganizować nasze życie w Anglii. A dalej - zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zawiesza „Barwy szczęścia” i wyrusza do Londynu, by uczyć się aktorstwa - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl