- Mógł to zrobić ktoś przypadkowo, myśliwy, który akurat tam polował. Nie wykluczam też że do mojego konia strzelono z premedytacją - powiedziała nam Anna Zenl, właścicielka Egista, dwukrotnego mistrza świata w jeździe bez ogłowia. Konia - wycenianego na blisko pół miliona złotych - znaleziono przed ponad tygodniem zastrzelonego na polu przy stajni w miejscowości Budzów Kolonia pod Ząbkowicami Śląskimi.
Wyjaśnieniem sprawy zajął się Krzysztof Rutkowski, który za wskazanie sprawcy lub za informację, która pomogłaby go wykryć, zaoferował nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych. - Słysząc od znajomych o tej tragedii, zadzwoniłem do Pani Anny i zaoferowałem bezpłatną pomoc w wykryciu sprawcy - powiedział nam Rutkowski na konferencji prasowej we Wrocławiu.
Póki co, więcej pytań niż odpowiedzi
Na razie wiemy, że śmiertelny strzał padł w niedzielę 16 sierpnia, po siódmej rano, kiedy to czystej krwi arabskiej rumak, przebywał sam na padoku tuż przy stajni należącej na gospodarstwa agroturystycznego w Budzowie Kolonii, będącego też hotelem dla koni. Pani Anna ze swoim podopiecznym, przebywała tam od miesiąca, codziennie z nim trenując. - Chowałam go i szkoliłam od 10 miesiąca jego życia, gdy był jeszcze małym źrebakiem, a ja miałam wtedy 15 lat. Był dla mnie wszystkim, moją największą radością i przyjacielem. Nazywałam go Gumiś – mówi nam nie kryjąc łez. Anna Zenl układała go samodzielnie, pracując z nim przez lata, nie zakładając mu wędzidła i dochodząc z nim w ujeżdżaniu i akrobacjach do poziomu Grand Prix.
Na pytanie, kto i dlaczego go zastrzelił, właścicielka milknie, po czym zapewnia, że nigdy nikt jej nie groził i nie miała żadnych wrogów. - Nie wiem, czy to tragiczny wypadek, czy ktoś strzelił złośliwie – mówi właścicielka konia. Nie wie też nic o jakikolwiek groźbach pod adresem gospodarstwa agroturystycznego. O tym, że pracownicy stajni znaleźli ciało jej podopiecznego, dowiedziała się po ósmej. Obudzono ją dzwoniąc do niej z tragiczną informacją. Nie wyklucza, że Egist mógł paść ofiarą przypadkowego postrzału podczas polowania w okolicznym lesie. Wskazuje na usytuowaną w pobliżu myśliwską ambonę. Miejscowi myśliwi zaprzeczyli jednak, że w tym czasie polowali w tym miejscu.
Teraz liczą głównie na świadków
Ona i Krzysztof Rutkowski liczą teraz na informacje od ewentualnych świadków i zapisy z kamer monitoringu zainstalowanego na terenie stajni. Z informacji przekazanych przez policję i prokuraturę, wynika, że Egist padł w wyniku postrzału z broni długiej z odległości około 100 metrów. Ranę wlotową po kuli miał na policzku, a ranę wylotową - na prawym boku. Niestety do tej pory nie znaleziono pocisku, która zabiła zwierzę. Mogła to być kula ze sztucera lub z kula typu breneka z dubeltówki. Koń wyceniany na blisko pół miliona złotych nie był ubezpieczony.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ząbkowicach Śląskich, która zleciła sekcję konia i zabezpieczyła księgę polowań miejscowego koła łowieckiego.
