W restauracji Food&Ball by Arkadiusz Milik (w dowolnym tłumaczeniu Jedzenie&Piłka Arkadiusza Milika) w Galerii Libero przywitał mnie sam Arkadiusz Milik. Szkoda, że tylko tekturowy... (tym razem, bo kiedyś NAPRAWDĘ spotkałam PRAWDZIWEGO Milika w Food&Ball, ale o tym na końcu tego tekstu).
Arkadiusz Milik wita nas w restauracji Food&Ball
Naturalnej wielkości papierowa postać Arkadiusza Milika w stroju reprezentacji Polski w piłce nożnej jest ustawiona tuż przy wejściu do restauracji Food&Ball, znajdującej się na 2. poziomie najmłodszej galerii handlowej w Katowicach - Libero.
Zobaczcie, jak wyglądają potrawy w restauracji Arkadiusza Milika
Zjadłam obiad u Arka Milika w Katowicach. Restauracja Arka M...
Właściwie Arek Milik broni też przy okazji wejścia do sklepiku z piłkarskimi gadżetami, bo takowy przybytek stanowi nieodłączną część lokalu. Można tu kupić koszulki, spodenki, bluzy w polskich barwach. Ceny - jak przystało na takie oryginalne gadżety - wysokie.
Ale nie zamierzam tu wydawać pieniędzy na ciuchy, tylko na jedzenie. I chcę zjeść danie, które poleca sam gospodarz. To się okazuje dość trudne, ale o tym za chwilę.
Elegancka restauracja i pub sportowy w jednym
Food&Ball robi wrażenie, trzeba przyznać. Duży lokal jest zaaranżowany przez zdolnego architekta/architektkę wnętrz, to widać od wejścia (no, może po minięciu kartonowego Milika). Jest męsko, klubowo, ale złote i ciemnozielone elementy dodają szyku temu wnętrzu. W centralnej części lokalu jest duży bar z ładnie wyeksponowanymi i podświetlonymi alkoholami. Do tego ekrany telewizorów, dużo ekranów. Gdy siadam przy stoliku, widzę ich aż siedem. Na szczęście nie na wszystkich "leci" piłka nożna (akurat trafiam na mecz Lewandowskiego, miło), na niektórych - biathlon czy bilard. Dobrze, że bez dźwięku, z głośników płynie muzyka raczej taneczna.
Restauracja Magdy Gessler w Wiśle otwarta. To Polka w Aries ...
W Food&Ball przewija się motyw plastra miodu. Część restauracji, na podeście, jest otoczona przez półokrągłą ścianę takich "plastrów". W niektórych z nich umieszczono piłki i buty, w większych - koszulki piłkarskich gwiazd. To są naprawdę gwiazdy, skoro rozpoznaję nazwiska praktycznie każdej z nich:
- Buffon,
- Ronaldo,
- Messi,
- Totti,
- Di Maria,
- Lewandowski,
- Pique (to ten od Shakiry),
- Szczęsny (ten od Mariny),
- Torres,
- Wolfsburg (a nie, to dla zmyłki nazwisko Błaszczykowski umieszczono pod numerem i nazwą klubu).
Lokal ma duży taras, z widokiem na ul. Kościuszki, teraz zamknięty, ale w lecie znacznie powiększający metraż Food&Ball.
W menu szukam dań Arkadiusza Milika
Kelnerka, ubrana w spodnie, białą bluzkę i gustowny fartuszek z logo F&B i kwiatowymi wstawkami przynosi menu. Trzy luźne kartki przyczepione gumką do deseczki. Jedna kartka to jedzenie, druga - napoje i drinki, a trzecia - reklama menu walentynkowego (dwa menu złożone z przystawki, dania głównego i deseru - każde za 96 zł).
Nie przegap
Rzucam się na menu w poszukiwaniu dań sygnowanych przez piłkarskiego idola. I co? Nie ma.
Są dania tzw. kuchni międzynarodowej i polskiej:
- przekąski rozmaite (19-32 zł),
- zupy (15 zł),
- przystawki (27-32 zł),
- dania główne (37-74 zł),
- makarony (31-34 zł),
- burgery i sandwiche (31-36 zł),
- sałaty (27-29 zł),
- desery (15-21 zł),
- dania wege (27 zł),
- a nawet dania dla dzieci 17-25 zł).
I żadne z nich nie jest opisane jako "to danie poleca Arkadiusz Milik", "Milik jadł, aż mu się uszy trzęsły" albo chociaż "pomarańcze do tych dań Arek wyhodował w swoim ogrodzie w Neapolu". Smuteczek.
- Chcę zjeść danie polecane przez pana Milika - oznajmiam twardo kelnerce.
- Oj, hmmm, pan Milik bardzo lubi steki - dziewczyna pokazuje mi palcem na karcie.
Oferta promocyjna
Sirloin Steak/Filet wołowy/Rib Eye z boczniakiem, batatami, wędzonym masłem i sosem estragonowym kosztują 49 lub 74 zł. Ale ja nie przepadam za takim mięsiwem, poza tym nie spędzam pięciu godzin dziennie na intensywnym treningu na boisku i na siłowni, więc podziękuję.
Przystawka z orzechami, kurczak z boczniakami w Food&Ball
Idę więc w zbilansowaną dietę. Na początek - przystawka złożona z wędzonego łososia, cykorii, twarogu, selera i orzecha włoskiego (27 zł). Zanim dociera do mnie przystawka, dostaję tzw. czekadełko, czyli cieplutką jeszcze bułeczkę z makiem, podaną z pastą z fasoli. Pycha.
Przystawka:
Łosoś pojawia się na ciekawym białym talerzu z ceramiki. Ładnie skomponowane, w sumie proste danie. Zajadam ze smakiem, a tu trach! Coś twardego w zębach. Okazuje się, że orzechy mają fragment łupiny. Resztę dania jem już ostrożnie, żując dokładnie, z pożytkiem dla żołądka.
Danie główne:
Jako danie główne zamawiam filet z kurczaka z dynią, boczniakiem, kapustą włoską, ziemniaczanym royal, sosem pieczonym i czosnkiem (37 zł). Niby napis przy daniach głównych głosi, że to "dla tych, którzy chcą dobrze zjeść", jednak moja potrawa nie jest za wielka. Raczej na kobiecy apetyt niż piłkarski. Za to kawałki kurczaka są przyjemnie miękkie, a dodatki mają ciekawą formę - dynia jest w formie kropek musu, ziemniaki występują jako małe "krokieciki". Nie wiem za to, co to ten "sos pieczony", bo ten serwowany do mojego kurczaka więcej ma z "pieczeniowego", i jest najsłabszym elementem dania. Jest za ciężki do kurczaka i za bardzo intensywny w smaku.
TOP 10 udanych Kuchennych Rewolucji na Śląsku i Zagłębiu – ...
Deser:
Mam jeszcze miejsce na deser. Kelnerka poleca ciekawie brzmiący Eton Mess z bezą i kremem mascarpone (19 zł), ale ma on w składzie orzechy, a ja już mam ich dość na dzisiaj. Wybieram brownie czekoladowe, serwowane z ziemią czekoladową, lodami i żelem malinowym (21 zł) - to najdroższy deser w karcie. Po słodkim ciachu nie mam siły się ruszyć, ale dzięki temu mogę obserwować, jak uwijają się kucharze, bo kuchnia jest tu w formie akwarium, z przeszklonymi ścianami, więc wszystko widać.
Zobacz w galerii zdjęcia lokalu i zobacz dania
Restauracja i pub sportowy w jednym
W sumie Galeria Libero ma szczęście, że zakotwiczył się tu taki lokal jak Food&Ball, restauracja działająca od rana do wieczora (gdy się ściemnia zamienia się w pub sportowy). Niesieciowe lokale to rzadkość w centrach handlowych. Szkoda tylko, że postać gospodarza, który przecież firmuje lokal swoim nazwiskiem, jest tak nieśmiało wykorzystywana. Chciałabym móc zamówić coś, co poleca ta piłkarska sława, albo najlepiej dania Arka i dania jego narzeczonej Jessiki.
Jak spotkałam PRAWDZIWEGO Milika w Food&Ball
A co do spotkania samego Arka w restauracji Food&Ball, to jest to możliwe. Jestem świadkiem. Kiedyś w lecie 2019 wybrałam się tu z siostrą wieczorem (autobusem!) na koktajle, bo właśnie trwał festiwal koktajli. Był środek tygodnia, jakiś wtorek lub czwartek. W Food&Ball były może z dwa stoliki zajęte. Sączymy te koktajle (zresztą świetne, prawdziwe dzieła sztuki koktajlowej), a tu do lokalu wchodzi pewnym krokiem jakiś facet, wita się ze wszystkimi, za nim kroczy ładna blondynka. Siadają przy stoliku obok nas. Skądś go znam - myślę sobie. - To chyba Milik - mówi moja siostra teatralnym szeptem. Rzeczywiście, to on we własnej osobie! Przypomniałam sobie, że dzień wcześniej był w Warszawie mecz reprezentacji Polski. Szybko ich stół zapełnił się kolejnymi osobami, aż musieli się przenieść do większego. Wyglądało, jakby mieli rodzinną i przyjacielską biesiadę. Kilka dni później gruchnęła informacja, że Arkadiusz i Jessika Ziółek się zaręczyli, więc kto wie, może byłyśmy świadkami zaręczynowej biesiady.
Jeśli chcecie więc spotkać Arkadiusza Milika w Food&Ball, celujcie w dni przed albo po ważnych meczach reprezentacji w Polsce.
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
