Pożar w kopalni Szczygłowice-Knurów. Nie żyje kolejnych dwóch górników
W szpitalu w Siemianowicach Śląskich w sobotę 25 stycznia po godzinie 16 zmarł drugi pracownik, poszkodowany w wyniku wypadku, do którego doszło 22 stycznia w ruchu "Szczygłowice". Miał 31 lat. Mieszkał w Czerwionce-Leszczynach. W ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice pracował od pięciu lat. O tym fakcie poinformowały w mediach społecznościowych związki zawodowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Wieczorem pojawiła się informacja o śmierci trzeciego z górników. Zmarł o godzinie 19.40. Od początku przebywał na oddziale OAiT. Miał 80 procent oparzeń powierzchni ciała w tym ponad 30 procent oparzeń III stopnia plus zaawansowane oparzenia dróg oddechowych. To najmłodszy z poszkodowanych. Miał 28 lat. Osierocił małoletniego syna.
Wcześniej zmarł jeden z dziewięciu górników, przewiezionych do siemianowickiej oparzeniówki, spośród kilkunastu poszkodowanych w środowym wypadku. Pacjent ten, przebywający na oddziale chirurgii ogólnej CLO, miał oparzenia powyżej 40 proc. powierzchni ciała, w tym bardzo zaawansowane oparzenia dróg oddechowych oraz oparzenia twarzy i głowy trzeciego stopnia. To sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat.
Stan czterech górników przebywających w śpiączce farmakologicznej na Oddziale Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich jest nadal bardzo ciężki. W sumie przebywa tam jeszcze siedmiu górników z oparzeniami ciała oraz dróg oddechowych. W szpitalu im. Ludwika Rydygiera w Krakowie leczone są dwie osoby.
Pożar w kopalni i akcja ratunkowa
W KWK Knurów-Szczygłowice doszło do zapalenia metanu. Na miejsce wezwano trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz 12 zespołów ratownictwa medycznego. Doszło do zapalenia metanu. Zdarzenie nastąpiło na ścianie o numerze 17. Ściana obłożona do wydobycia, mówimy o zapaleniu metanu w pewnej odległości od pracującej maszyny.
- W zagrożonym rejonie znajdowało się 44 pracowników. Pracownicy zostali wycofani, zaopatrzeni i skierowani do szpitali. Wynikiem zaistniałego zdarzenia rozpoczęta została akcja ratownicza, która w pierwszej rzeczy polega na zaopatrzeniu i wytransportowaniu pracowników znajdujących się w bezpośrednim zagrożeniu - informował Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu ds. Technicznych i Operacyjnych JSW.
Z zagrożonego rejonu ewakuowano 44 górników, z których 16 zostało poszkodowanych.
Śledztwo w sprawie tego zdarzenia wszczęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Postępowanie poprowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, specjaliści z zespołu ds. katastrof, który powstał w 2017 r.
