To była noc z soboty na niedzielę. Ktoś uszkodził tylko samochód należący do parlamentarzysty. Inne auta pozostały nietknięte.
Z informacji do których dotarł Głos wynika, że sprawcy najprawdopodobniej ostrzelali samochód posła Prawa i Sprawiedliwości z innego auta. Osoba dobrze zorientowana w sprawie, uważa, że "musieli podjechać dosyć blisko samochodu i oddać w jego kierunku kilka strzałów z broni pneumatycznej". Na podstawie uszkodzeń można ustalić, skąd strzelano.
„Naszym zdaniem, to tzw. wgniotki po śrucie” - dodaje nasz rozmówca.
Sam Szałabawka chciałby wierzyć, że jest „to chuligański wybryk”, ale:
- Dziś już jestem prawie pewien (rozmawiamy we środę - dop. red.), że była to zaplanowana akcja - mówi nam. - Mieszkam na Pomorzanach od 20 lat. Wszyscy mnie tu znają i wiedzą też, jakim jeżdżę autem. Sprawcy również mieli tę wiedzę - dodaje
Poseł PiS wiąże incydent ze swoją aktywnością polityczną dotyczącą pedofila przez wiele lat zatrudnionego w Urzędzie Marszałkowskim w Szczecinie.
Odsiadujący karę wiezienia F. był pełnomocnikiem marszałka Olgierda Geblewicza.
