Z lekcji wychowania fizycznego długoterminowe zwolnienie lekarskie ma 30 proc. uczniów. Żeby ten procent „radykalnie” zmniejszyć, od września nie będą mogli ich wystawiać lekarze rodzinni.
– Kiedyś to już tak funkcjonowało – przypomina Piotr Choduń. Oprócz tego, że jest miejskim radnym, od 30 lat prowadzi zajęcia wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 1 na Podwalu w Lublinie. – Tamte zasady na pewno utrudniały łatwe unikanie wf-u, bo zwolnień nie dało się dostać w prosty sposób. Kiedy zaczynałem pracę jako nauczyciel, niećwiczących było dosłownie kilkoro. Z czasem ta liczba się zwiększała. Myślę, że teraz dochodzi do 15-17 proc.
Dlaczego w dobie mody na bycie fit, praktykowanie jogi i popularności sportu Roberta Lewandowskiego uczniowie nadal nie chcą ćwiczyć na wf-ie?
– Chodziłam w swoim życiu do czterech szkół i w każdej wf był okropny – twierdzi Alicja, która od września będzie uczyła się w trzeciej klasie jednego z lubelskich ogólniaków. Sama za sportem nie przepada, ale na wf-ie ćwiczy prawie zawsze. – Mam wrażenie, że żadnemu z nauczycieli nie chce się „porządnie” prowadzić lekcji, więc najczęściej dostajemy piłkę do siatkówki albo koszykówki i możemy robić z nią, co chcemy, tylko musimy być przy tym w miarę cicho. Zwolnienia ma przynajmniej 25 proc. mojej klasy: albo od lekarza, albo od rodziców wypisywane na każde zajęcia – dodaje.
Przyczyn tego, że sport w szkole często jest dla uczniów nieatrakcyjny, wuefista widzi przynajmniej klika.
– Oferta zajęć wychowania fizycznego, nawet przy kreatywności i staraniach nauczycieli, niejednokrotnie jest po prostu nie do zrealizowania, biorąc pod uwagę bazę sportową i możliwości szkoły. Grupy ćwiczebne liczą teraz czasami po dwadzieścia parę osób, a w tym samym czasie na jednej sali ćwiczy od czterech do sześciu takich grup, więc trudniejsze jest swobodne realizowanie różnych działań. Zniechęcające dla uczniów może być też sztywne ocenianie, od czego według mnie powinno się odejść. W mojej szkole przy ocenianiu bierzemy pod uwagę przede wszystkim postępy i zaangażowanie – tłumaczy Choduń. Podkreśla przy tym, że większość młodych osób nie interesuje się sportem, co też może mieć wpływ na niechęć do wf-u.
Wprowadzaniu nowych zasad dotyczących wystawiania długoterminowych zwolnień krytycznie przygląda się też środowisko lekarzy. Kontrowersje wzbudziła wypowiedź ministra sportu i turystyki, w której zasugerował, że lekarze rodzinni, którzy obecnie mają kompetencje do wystawiania zwolnień z wf-u, nie są specjalistami.
– Bardzo nie lubimy podziału na lekarzy rodzinnych i lekarzy specjalistów, ponieważ lekarze rodzinni też są specjalistami w swojej dziedzinie. Część z nas jest specjalistami chorób wewnętrznych, a cześć pediatrii – argumentuje Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. – W zmianach jest jeszcze dużo do przemyślenia. Popieramy oczywiście ograniczenie możliwości wystawiania zwolnień długoterminowych zwłaszcza tam, gdzie nie ma medycznych wskazań, ale czy nasz system ochrony zdrowia to wytrzyma? Zwiększy się przecież zainteresowanie wizytą u lekarzy specjalistów, do których i tak są długie kolejki. Myślę jednak, że ważniejsze jest nie szukanie metod na utrudnienie otrzymania zwolnienia, tylko na dostosowanie zajęć do możliwości danego ucznia. Nie tędy droga – twierdzi.
- "Wybierz właśnie mnie!". Wydarzenie promujące odpowiedzialną adopcję zwierząt
- Poczuj wiatr 80 lat! Festyn w Ogrodzie Saskim
- Świecą w ciemności i mówią o lepszym życiu. W Lublinie stanęły cztery nowe neony
- Dalej nie ma na nich mocnych. Jedenasty triumf w sezonie [ZDJĘCIA]
- Via Carpatia. Ekspresówka czeka na podpis warty prawie 600 milionów
- Pożar jednego z budynków na Czechowie. Z ogniem walczyło 10 zastępów straży pożarnej
