Zwyrodnialec zakatował mojego kochanego psa!

Przemek Kaźmierski
Mieszkańcy Trzebiela mówią tylko o trzech zmasakrowanych psach. Domagają się wyroku.

W ubiegłym tygodniu okolicą wstrząsnęła wiadomość o znalezieniu trzech skatowanych śmiertelnie psów.

Wśród nich znajdował się też Kajtuś Krystyny Choińskiej.

- Cały czas nie mogę pogodzić się z tym, że taki los spotkał niewinne zwierzę - mówi kobieta. - To było tak, że wiele psów biegało do suki, która miała cieczkę, a jej właściciel je odganiał na początku. To przecież normalne zachowanie zwierząt. Przeszłam różne chwile w moim życiu, ale bardzo brakuje mi Kajtka. Codziennie wysypywałam mu jego ulubione jedzenie, zaraz przy ogrodzeniu. Dalej to robię, bo chociaż psa nie ma, to przyzwyczajenie pozostało. Teraz na podwórku jest smutno, brakuje mi bardzo tego psiaka, był taki ufny, wesoły i kochany...

Oprócz psa pani Krystyny ofiarami bestialskiego mordu stało się jeszcze dwa inne zwierzaki. We wsi pojawiła się też informacja, że zaginał czwarty, ale nie jest potwierdzona. Pojawił się lęk, że to nie ostatnie ofiary oprawcy.

Policja cały czas bada sprawę

W takiej sytuacji rośnie presja społeczności, aby ustalić faktycznego sprawcę i okoliczności zabicia psów.
- Policja gromadzi w sprawie materiał dowodowy, który pozwoli wyjaśnić okoliczności zdarzenia - mówi Sylwia Rupieta, rzecznik żarskiej policji. - Oczekujemy na opinię powołanego biegłego lekarza weterynarii. Od tej opinii będzie zależał dalszy tok postępowania - dodaje rzecznik. Ludzie opowiadają, że największemu ze zwierząt sprawca zanim dobijał go kołkiem, wcześniej połamał nogi. Uderzenia były tak siarczyste, że zwierzętom z popękanych czaszek wyszły oczy.

Koniec z cichym przyzwoleniem

Środowiska ochrony zwierząt są zbulwersowane tym wydarzeniem.

- Mam nadzieję, że skończy się era tolerancji dla takich zachowań - mówi Jolanta Jureczko, szefowa stowarzyszenia Aport, zajmującego się opieką nad zwierzętami. - W naszym kraju do tej pory było ciche przyzwolenie na zabijanie zwierząt, tak jak na jazdę pod wpływem alkoholu, ale to się musi raz na zawsze skończyć. Mam kontakt z właścicielami zabitych psów i zaproponowałam im, że w przypadku procesu będę oskarżycielem posiłkowym i będę się domagać trzech lat pozbawienia wolności dla sprawcy.

- Wiem, że nic mi już nie wróci mojego, kochanego Kajtusia - mówi K. Choińska, ale chciałabym, aby morderca mojej „miłości” doczekał się sprawiedliwej kary.
Do sprawy wrócimy.

Wróć na i.pl Portal i.pl