"Po dokładnym przeglądzie jego wcześniejszych powiązań, niniejszym wycofuję nominację Jareda Isaacmana na stanowisko szefa NASA. Wkrótce ogłoszę nowego kandydata, który będzie zgodny z misją i postawi Amerykę na pierwszym miejscu w kosmosie" - oznajmił Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
Jak pisze "New York Times", Trump miał zwrócić się przeciwko swojemu kandydatowi po tym, jak dowiedział się, że w przeszłości wpłacał on pieniądze na kampanie prominentnych polityków Demokratów, w tym byłego astronauty, senatora Marka Kelly'ego.
Do decyzji prezydenta doszło zaledwie na kilka dni przed spodziewanym głosowaniem nad zatwierdzeniem kandydatury Isaacmana w Senacie, gdzie - jak się do niedawna spodziewano - miał on uzyskać wymaganą większość głosów. W rezultacie amerykańska agencja kosmiczna prawdopodobnie pozostanie bez pełnoprawnego szefa przez kolejne miesiące.
Isaacman to 42-letni biznesmen i pilot znany z zamiłowania do lotnictwa (prowadzi też firmę oferującą szkolenia dla pilotów myśliwców) i związków z Elonem Muskiem. W ostatnim czasie zyskał rozgłos jako dowódca misji Inspiration4, pierwszego lotu orbitalnego złożonego w całości z cywilów, w którą poleciał na pokładzie statku kosmicznego Crew Dragon należącego do SpaceX.
Jak notuje "New York Times", Trump miał poinformować o wycofaniu kandydatury Isaacmana swoje otoczenie w piątek, który był ostatnim dniem formalnej pracy Elona Muska w administracji Trumpa.
Podczas przesłuchań w Senacie, niedoszły szef NASA wyraził sprzeciw wobec części planowanych cięć w budżecie agencji, które mają wynieść aż 25 proc. Mają one znacząco zmienić plany najważniejszego obecnie programu NASA, Artemis, który miał ustanowić stałą obecność ludzi na Księżycu oraz zabrać pierwszych ludzi na Marsa.
