Nawet lekarze Kliniki Toksykologii, którzy przepracowali w niej czterdzieści lat i niewiele może ich ze strony pacjentów zaskoczyć, nigdy wcześniej nie widzieli chorego, który byłby w stanie w tak krótkim czasie wzbudzić w sobie tak niebywałą agresję. 17-latka po nieudanej próbie samobójczej musiało obezwładniać 11 osób.
Gdzie jest ta burza loków? Joanna Liszowska w prostych włosa...
Chłopak nie był typowym pacjentem - długie włosy, makijaż, pomalowane paznokcie. Pracownikom kliniki kazał mówić do siebie „Monika”. Był dumny z faktu, że od dwóch lat jest zarażony wirusem HIV, interesuje się mężczyznami i chce zarazić tylu, ilu tylko zdoła. Do jednego z hospitalizowanych pacjentów od razu poczuł szczególną „chemię”. Nie odstępował go na krok, a na prośby personelu, aby wrócił na swoje łóżko, nie reagował. Co więcej, w mgnieniu oka zmienił się w demona. Krzyczał, że będzie gryzł i zarażał. Personel kliniki miał obawy, że własnymi siłami nie uda mu się powstrzymać szaleńca. Na szczęście wsparcie przyszło w postaci dwóch zespołów karetek, które właśnie podjechały z chorymi pod budynek. Gdy połączono siły, powstała jedenastoosobowy grupa składająca się z czterech lekarzy, lekarki, czterech pielęgniarek i dwóch salowych. Grupa podzieliła się na dwuosobowe zespoły, a każdy z nich chwycił agresywną „Monikę” za jedną kończynę. Jeden z lekarzy przytrzymywał jej głowę, a pozostali wspierali tych, którzy nie radzili sobie z utrzymaniem kontroli nad wyrywającym się ciałem. „Monika” wiła się jak opętana, pluła, bluźniła, groziła i drapała. Gdy po wielkim wysiłku ułożono ją na łóżku i przywiązano, groziła jeszcze, że każdemu, kto się do niej zbliży, napluje w oczy. Dopiero nałożenie jej podwójnej maseczki zminimalizowało to zagrożenie.
Ta historia ma niestety przykre konsekwencje dla dwóch osób, które obezwładniały szaleńca. Zostały przez niego podrapane i narażone na zakażenie wirusem HIV. Musiały poddać się leczeniu - przez 30 dni będą przyjmować trzy silne leki antyretrowirusowe. Kuracja ma dużo działań ubocznych, nie jest obojętna dla zdrowia, ale uchroni ich przed zarażeniem wirusem.
Depresja wśród dzieci i młodzieży. Co powinno nas zaniepokoić?