Wszystko zaczęło się we wtorek po południu. Mieszkanka Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie) zadzwoniła do swego dzielnicowego. Prosiła o pomoc. Niepokoiła się o swoją córkę, która przebywała w Białymstoku. Z relacji matki wynikało, że od poniedziałku wieczorem nie miała ona kontaktu z 24-latką, a podczas ich ostatniej rozmowy dziewczyna powiedziała, że życie jest bez sensu. We wtorek nie pojawiła się na zaplanowanych zajęciach.
Zobacz też
LISTA PONAD 100 ZNANYCH I ROZPOZNAWALNYCH PODLASIAN: AKTORZY, PISARZE, SPORTOWCY, POLITYCY, CELEBRYCI [ZDJĘCIA]Matka podejrzewała, że jej życie może być zagrożone. Po uzyskaniu tych informacji dzielnicowy natychmiast powiadomił swojego dyżurnego, a ten przekazała tę wiadomość do Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Na osiedle Piaski pilnie został skierowany patrol. Mundurowi wielokrotnie dzwonili domofonem i stukali do drzwi.
Niestety nikt im nie odpowiadał. Jednak w pewnym momencie mundurowi usłyszeli dźwięk w mieszkaniu. Bez wahania zaczęli przekonywać osobę do otwarcia drzwi. Po chwili im się to udało. W mieszkaniu policjanci zastali samą 24-latkę. Publicznie nie podają szczegółów, ale podobno okoliczności wskazywały, że w ostatniej chwili uratowali dziewczynę. Z kobietą był ograniczony kontakt i nie reagowała ona na zadawane pytania. Na szczęście pomoc dotarła w samą porę i 24-latka trafił pod opiekę lekarzy.
Zobacz też
Podlasianki na Instagramie. Najpopularniejsze konta (zdjęcia)Zobacz też Ełk. Pieszy bez odblasków na obwodnicy. Mogło dojść do tragedii. Nagranie internauty