Tragedia w komisariacie w Krakowie. Jakie błędy popełniono? Rozmawiamy z byłym policjantem

Aleksandra Łabędź
Samobójstwo w krakowskim komisariacie
Samobójstwo w krakowskim komisariacie
We wtorek w nocy policjanci interweniowali w jednym z mieszkań na krakowskim Kazimierzu. 23-latni Kanadyjczyk zadał rany 24-latce narodowości polsko-kanadyjskiej, a następnie próbował popełnić samobójstwo. Kobieta zmarła w szpitalu. Mężczyzna trafił do I Komisariatu Policji w Krakowie, gdzie podczas przesłuchania przejął broń policjanta i popełnił samobójstwo. Dariusz Nowak, były policjant w rozmowie z nami wyjaśnia procedury takich przesłuchań, a także błędy, które mogły został popełnione.

Jak powinna wyglądać procedura przesłuchania osoby, która jest podejrzewana o zabójstwo i jednocześnie sama podjęła próbę samobójczą?

Zwykle przesłuchaniem zajmują się pracownicy Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego, czyli jakiś pracownik który jest tzw. dochodzeniowcem. Taka osoba jest przewożona z aresztu śledczego z ulicy Mogilskiej do danego komisariatu i dochodzeniowiec później przyjmuje takiego człowieka. W tej konkretnej sytuacji było podejrzenie, że ten mężczyzna popełnił zabójstwo, ponieważ 24-letnia kobieta już zmarła, więc co do zasady powinien być skuty z rękami do tyłu.

Czy używa się do tego specjalnych kajdanek?

Można zastosować zwykłe kajdanki. Co do zasady przy takim przesłuchaniu powinno być dwóch policjantów, natomiast w momencie, gdy podejrzewany jest skuty do tytuły, to jest dopuszczalne by przesłuchiwała go jedna osoba, ponieważ czynność odbywa się w obrębie komisariatu, więc tutaj nie było realnego zagrożenia, że mógł on uciec, zostać odbity przez inne osoby. Oczywiście można też zastosować kajdanki zespolone czyli kajdanki zakładane na ręce i nogi. W każdym razie w takiej sytuacji jest dowolność: zwykłe kajdanki lub właśnie te zespolone.

Według wstępnych informacji w tym konkretnym wypadku kajdanki były jednak z przodu.

Tak, wygląda na to, że faktycznie kajdany były z przodu, ponieważ z technicznego punktu widzenia wydaje się to niemożliwe, żeby mając skute ręce za plecami, sięgnąć po broń. Teoretycznie sięgnięcie po broń, wyciągnięcie pistoletu z kabury policjanta w takiej sytuacji, kiedy podejrzewany ma ręce skute z przodu, jest możliwe. Pojawia się jednak pytanie, ponieważ samo wyciągnięcie broni to jeszcze zbyt mało by oddać strzał. Podkreślam, że potrzebne jest również odbezpieczenie broni, czyli przeciągnięcie zabezpieczenia. Można to zrobić w miarę szybko. Ale też by oddać strzał, należy wprowadzić nabój do lufy, czyli przeciągnąć zamek. Tego się nie da zrobić mają skute ręce. Owszem, można to zrobić, np. ocierając broń o nogę lub buta. Jednak jak widzimy, żeby to wszystko zrobić, potrzeba kilku sekund. Nawet jeżeli przy tym jest tylko jeden policjant, to ma on czas by walczyć i obezwładnić, lub chociaż podjąć taką próbę. Realnie kilka sekund w takiej sytuacji to dużo czasu. Zatem kluczowe w tej sytuacji pytanie to jaka była jego reakcja.

W środę wieczorem Onet podał informację o tym, że na miejscu była policjantka, która próbowała oddać strzał do podejrzewanego.

Z tego co ja wiem na ten moment, to policjant, któremu została odebrana broń, wybiegł. W tym czasie policjantka, która najprawdopodobniej też była w tym pokoju, oddała strzały, jednak nie trafiła. Jak najbardziej miała ona prawo w takiej sytuacji broni użyć, ponieważ w momencie, gdy ktoś celuje w jej kierunku, nawet bez krzyknięcia – stój bo strzelam – funkcjonariuszka może oddać strzał. Co do użycia broni przez tę policjantkę, moim zdaniem, nie ma zastrzeżeń. Co do tego, że nie trafiła … to już inna kwestia.

Czy Pana zdaniem w takiej sytuacji zawiódł brak doświadczenia funkcjonariusza, który prowadził przesłuchanie, czy też wręcz odwrotnie, wieloletnie doświadczenie, które wpłynęło niestety na brak ostrożności i zbyt dużą pewność siebie?

Jeżeli doszło do takiej sytuacji to jest błąd. Trudno mi mówić z jakich powodów. Jednak w tym wypadku musiał to być doświadczony policjant, bo jeżeli jest to policjant, który prowadzi przesłuchanie w sprawie zabójstwa, to siłą rzeczy nie może to byś osoba początkująca, ale ktoś, kto ma przynajmniej kilka-kilkanaście lat służby za sobą. Czy zapomniał się, czy podszedł zbyt blisko, czy w jakiś inny sposób podejrzewany zabrał mu broń. Wydział Kontroli to wyjaśnia. W każdym razie pewne jest, że został popełniony błąd.

Pamiętajmy, że była to również osoba w kryzysie emocjonalnym, po próbie samobójczej.

Tak. Również i ten fakt mnie zastanawia, ponieważ jest to człowiek, który zabił i sam próbował się zabić. Obligatoryjnie takiego człowieka bada lekarz psychiatra i on stwierdza, czy taka osoba może zostać przewieziona do policyjnego aresztu, tym samym, czy policja może z nim wykonywać czynności, tzn. być przesłuchany, pobrać od niego odciski palców, wymazy, zabrać jego ubrania do badań, a dać mu ubrania zastępcze. Samo przesłuchanie może trwać kilka a nawet kilkanaście godzin. W takim wypadku lekarz poniekąd bierze odpowiedzialność za to, czy taka osoba wytrzyma psychicznie te wszystkie kolejne kroki. Najczęściej po takiej próbie samobójczej, taka osoba trafia na oddział psychiatryczny, gdzie pilnują go funkcjonariusze i dopiero po jakimś czasie jest decyzja o tym, że może być przesłuchana. W tym wypadku lekarz stwierdził, że ta osoba mogła brać udział w przesłuchaniach.

Czy w takim pomieszczeniu, gdzie przesłuchiwana jest taka osoba, musi być monitoring?

Nie. W niektórych pomieszczeniach monitoring jest, w innych nie ma. Niekiedy osoba podejrzewana mówi wprost, z którym funkcjonariuszem będzie rozmawiać, niekiedy taka osoba prosi o to by była to jedna osoba, np. przez wzgląd na konieczność mówienia o bardzo intymnych sprawach. Zwyczajowo jest również i tak, że w takim pokoju jest dwóch policjantów. Gdy jeden przesłuchuje, drugi np. wypełnia jakieś dokumenty przy innym biurku. Różnie to wygląda. Żaden przepis nie mówi o tym, że monitoring musi być, czy też, że musi być drugi policjant. Mają zostać zachowane zasady bezpieczeństwa. Nie można dopuścić do tego by taka osoba się uwolniła, podjęła próbę samobójczą, czy też wyrwała policjantowi broni. Takim zabezpieczeniem jest właśnie skucie takiej osoby z tyłu. W tym wypadku wydaje mi się, że podejrzewany mógł zachowywać się spokojnie i tym samym uśpił czujność policjantów.

Jak teraz wyglądają procedury w tej sprawie?

Teraz to potrwa co najmniej kilka tygodni. Wydział Kontroli musi m. in. zabezpieczyć wszystkie ślady, przesłuchać osoby będące na komisariacie, przeprowadzić badania balistyczne, ponieważ strzelał podejrzewany i strzelała policjantka. To wszystko potrwa.

Jakie konsekwencje mogą teraz ponieść policjanci?

Wydaje się, że na ten moment sprawa dotyczy tego jednego policjanta, któremu broń została zabrana. Wszystko zależy jak to potraktuje prokuratura, jakie będą okoliczności, czy to był błąd zasadniczy czy też mniejszego stopnia. W każdym razie grozi mu postępowanie dyscyplinarne, może to być nagana czy też wydalenie ze służby. Gdy prokuratura stwierdzi, że było to niedopełnienie obowiązków, to pojawia się kwestia sprawy karnej, procesu i wyroku. W konsekwencji policjantowi może grozić to, że zostanie zwolniony z pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl