We wtorek słupska policja zatrzymała słupszczanina, który zdaniem śledczych strzelał kilka dni wcześniej do przechodniów z broni pneumatycznej.
Czytaj także: Słupszczanin postrzelony na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej i Sobieskiego
- Podczas przeszukania mieszkania, w którym przebywał podejrzany 25-latek policjanci zabezpieczyli krótką broń pneumatyczną wraz ze śrutem - informuje komisarz Robert Czerwiński, rzecznik KMP. - Znaleziono również tam dopalacze. Obecnie śledczy wyjaśniają bliższe okoliczności dotyczące tego zdarzenia, trwa również analiza zabezpieczonego materiału dowodowego i przesłuchania świadków. Za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbek na zdrowiu słupszczaninowi grozi kara nawet do trzech lat więzienia.
Zatrzymany 25-latek był znany funkcjonariuszom, a jego nazwisko przewijało się wcześniej policyjnych notatnikach. Zdaniem śledczych, to on miał postrzelić w sobotni wieczór 59-letniego przechodnia na skrzyżowaniu ulic Szczecińskiej i Sobieskiego. Mężczyzna wracał do domu, między blokami w pobliżu pomnika Przemka Czai, zauważył trzech mężczyzn. Minął ich i poszedł dalej. Po chwili poczuł ból.
- Najpierw był świst. Teraz to wiem, że jak z broni pneumatycznej. Od razu poczułem uderzenie. Złapałem się za kark i poczułem krew. Zadzwoniłem po pomoc - relacjonował "Głosowi".
Patrol policji i karetka pojawili się po chwili. Teren przeczesano, nikogo nie znaleziono, a poszkodowanego odwieziono na Szpitalny Oddział Ratunkowy w słupskim szpitalu. Lekarze z karku wyjęli 59-latkowi ołowianą kulkę.
- Całe szczęście, że dostałem w kark. Zastanawiam się, co by było, gdyby ta kulka poleciała wyżej - mówi 59-latek. - Choć nadal nie wiem, czy nie będzie jakichś konsekwencji zdrowotnych. 40 lat mieszkam w Słupsku, chodzę po ulicach i zawsze czułem się bezpiecznie. Nie myślałem, że coś takiego jest możliwe u nas na ulicy.
Oglądaj także: Zabił 5 szczeniaków. 48-latek z zarzutami