Wszędzie pełno seksu - w reklamach, filmach, mediach społecznościowych i tradycyjnych... O seksie częściej niż kiedyś mówimy otwarcie. Staliśmy się bardziej wyzwoleni, do seks shopów zaglądamy bez wstydu i poczucia winy, chętniej rozmawiamy o seksie z przyjaciółmi i partnerami. Jednocześnie częściej porównujemy się do innych. Przed erą niezwykłej ekspansji środków masowego przekazu mogliśmy porównywać się tylko z ludźmi z naszego miasta czy miasteczka, których naprawdę znaliśmy całkiem dobrze. Jeden z naszych dzisiejszych problemów polega na tym, że coraz więcej i więcej grup odniesienia stanowią osoby, które widzimy w telewizji, czy o których czytamy w prasie - mówi profesor socjologii z Uniwersytetu Kolorado w Boulder Tim Wadsworth. Media społecznościowe, takie jak Facebook i Twitter, z mocą turbosprężarki wzmocniły naszą skłonność do mierzenia swojego życia życiem innych. Dwa wieki temu rozmowę o naszym życiu seksualnym uznano by za nietakt. Dziś jednak dlatego, że stanowi ono główny temat sprzedawany nam przez media, zyskujemy poczucie tego, co stanowi "średnią".
CZYTAJ TEŻ | JAK CZĘSTO UPRAWIAĆ SEKS, BY BYĆ SZCZĘŚLIWYM? NAJWAŻNIEJSZE TO KOCHAĆ SIĘ CZĘŚCIEJ NIŻ SĄSIEDZI
Wyniki najnowszych badań naukowych wskazują, że ludzie są tym szczęśliwsi, im więcej uprawiają seksu. Jednak jeszcze więcej zadowolenia przynosi im myśl, że inni są bardziej opieszali w tym względzie. Nasz poziom satysfakcji może wznosić się i opadać zależnie od tego, jak często - w naszym mniemaniu - seks uprawiają przyjaciele i sąsiedzi. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder. Raport z przeprowadzonych przez nich badań nosi tytuł "Seks i dążenie do szczęścia. Jak życie seksualne innych wiąże się z naszym zadowoleniem". Potwierdza on, że rywalizujemy z innymi nie tylko, gdy chodzi o samochody, dochody, domy i wakacje. Pragniemy dotrzymać kroku Kowalskim także w sypialni.
Można by uznać, że częstotliwość uprawiania seksu jest, gdy chodzi o rywalizację, rzeczą bezsensowną, bo wielu z nas kłamie w tej sprawie jak z nut. Jednak dowody wskazują, że prywatne życie innych ma dla nas naprawdę ogromne znaczenie. Przede wszystkim dlatego, że chcemy wiedzieć, czy nasza poprzeczka znajduje się na "normalnej" wysokości.
Najczęściej kochają się pary w wieku 18-24 lata. Prawie 10 proc. respondentów twierdzi, że w ogóle nie uprawia seksu. Najrzadziej seks uprawiają pary powyżej 55. roku życia
Seks na pierwszej randce? Czy taki związek ma szanse przetrwać
Źródło:
TVN
Jedne z największych ogólnoświatowych badań w sieci na temat naszego prywatnego życia próbowało znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania. Przynajmniej gdy chodzi o to, co sprawia, że ludzie czują się szczęśliwi. Wyniki i omówienie badania opublikowano w formie książki "Co jest normalne? Niezwykłe sekrety szczęśliwych par i co mówią nam one o tworzeniu nowej normy w twoim związku". Jej autorami są kobieta biznesu Chrisanna Northrup, profesorka socjologii na Uniwersytecie Waszyngtona Pepper Schwartz i dyrektor ośrodka badań społecznych na George Mason University w Wirginii James Witte. Praca opiera się na danych uzyskanych z analizy niemal 100 tys. odpowiedzi na ankietę. To statystyczne "zajrzenie pod kołdrę" świata. - Jeśli obawialiście się, że wszyscy oprócz was uprawiają seks przez cały czas, możecie porzucić obawy - piszą autorzy. Tylko 7,3 proc. wszystkich badanych przyznaje, że uprawia seks codziennie. Nieco ponad jedna czwarta, czyli 28,2 proc., kocha się parę razy w miesiącu. 8.2 proc. - raz na miesiąc. 13,4 proc. respondentów uprawia seks rzadko. A 5,1 proc. - nigdy. Jednak większość - 37,9 proc. wszystkich par - oświadcza, że zazwyczaj uprawiają seks 3-4 razy w tygodniu. To więcej niż wskazywały inne prowadzone przedtem badania.
QUIZ | SEKSUALNE IGRASZKI. CO WIESZ NA TEN TEMAT?
Posiadanie dzieci w oczywisty sposób wpływa na częstotliwość uprawiania seksu. Nieco ponad jedna trzecia par mających potomstwo twierdzi, że uprawia seks 3-4 razy tygodniowo. 30 proc. takich par - kilka razy w miesiącu. 9 proc. - tyko raz. A 21 proc. - rzadko lub w ogóle. Ale zdaniem autorów "liczbę magiczną" - najbardziej powszechną częstotliwość - możemy określić na poziomie przynajmniej trzech razy na tydzień lub 12 w miesiącu. Ludzie uprawiający seks z taką częstotliwością tworzą najszczęśliwsze pary. Taka konstatacja nie dziwi, bo dowodzi, że im więcej seksu, tym bardziej szczęśliwi jesteśmy.
Codzienne uprawianie seksu ma wiele zalet. Wpływa na nasze z...
Dane zmieniają się, gdy podzielimy uczestników na grupy wiekowe. Jednak mimo to "3-4 razy na tydzień" pozostaje najczęściej udzielaną odpowiedzią we wszystkich grupach wiekowych. Dla przykładu najrzadziej seks uprawiają pary powyżej 55 roku życia. Ale i w tej grupie 29.9 proc respondentów twierdzi, że uprawia seks "kilka razy w tygodniu", a 28.6 proc - "parę razy w miesiącu." 20 proc par z tej grupy kocha się "rzadko." 9.4 proc - "w ogóle." Najbardziej zaskakuje może to, że nie istnieją bardzo wyraźne różnice między parami w grupie od 35 do 45 lat. Nieco ponad 30 proc. uprawia seks dwa razy w miesiącu. 33,8 proc. - kilka razy w tygodniu. 14,4 proc. - rzadko. 3,5 proc. - w ogóle. Najczęściej, co nie dziwi, seks uprawiają pary mające od 18 do 24 lat. Jednak mniej niż 14 proc. podaje, że uprawiają seks codziennie.
Początki tej książki sięgają kryzysu w małżeństwie Chrisanny Northrup. Autorka była już wtedy mężatką od 14 lat. Ma trójkę dzieci. Oboje z mężem mają wymagająca pracę. W pewnym momencie Northrup zauważyła, że ich związek utknął w martwym punkcie, bo obojgu prawie nie starczało już energii na nich samych, nie mówiąc o poświęcaniu jej partnerowi. Zasięgnęła opinii przyjaciółek żyjących w małżeństwach o podobnym stażu. Okazało się, że dręczyły je podobne problemy. Jedna przyznała, że nie uprawiała seksu z mężem już od pół roku.
Jakie fantazje seksualne mają Polki?
Źródło:
TVN
Northrup zaczęła się zastanawiać, co sprawia, że jedne pary potrafią zachować radosną, namiętną i romantyczną stronę związku, a inne nie. Trójka autorów zaczęła analizować informacje zebrane poprzez sondaż internetowy promowany przez strony "Reader's Digest", "Huffington Post" "America Online" (AOL) i AARP. Zbieranie odpowiedzi wciąż trwa - chodzi o 1300 pytań! Okazało się przy tym, że tylko 74 proc. par znajduje w swoich związkach szczęście. Najszczęśliwsze śpią nago, zwracają się do siebie pieszczotliwie, zdrobniając swoje imiona, lubią trzymać się za ręce i organizować sobie randkowe wieczory. Jedna trzecia pytanych mężczyzn i 19 proc. kobiet przyznało, że mieli pozamałżeńskie romanse. Już przedtem Northrup na pewien czas rozstała się z mężem. Dodaje jednak, że dane, które poznała, pomogły ocalić jej małżeństwo. - Niewielkie zmiany mogą spowodować ogromną różnicę. Otwierają nas na nowo. Gdy chodzi o mnie, nie używamy pieszczotliwych zdrobnień. To naprawdę nie wymaga dużo wysiłku. Zamiast nazywać go na przykład "Mareczkiem" wolę mówić: "Kochanie". Małżonkowie wyjechali też na urlop na Hawaje. Po raz pierwszy - bez dzieci. Nawiasem mówiąc, trzy czwarte amerykańskich par nigdy nie spędziło razem romantycznych wakacji. - Gdybym wtedy była już po tej książce, nie sądzę, bym zrobiła tę przerwę w małżeństwie - mówi Northrup. - Dziś jesteśmy szczęśliwsi niż kiedykolwiek przedtem.
Antykoncepcja jest tak stara, jak sama cywilizacja. Jakie m...
Wszyscy doskonale wiemy, że w związkach często popadamy w apatię. Andrew Price mieszka w Somerset. Jest żonaty od 12 lat i ma dwójkę dzieci. - Nie rozmawiamy o tym zbyt dużo, ale oboje wiemy, że powinniśmy częściej uprawiać seks. Sądzę, że im dłużej nie uprawiamy seksu, tym bardziej się odeń odzwyczajamy - mówi Price.
Abby to jedna z respondentek biorących udział w ankiecie, której wynikami zajmuje się "The Normal Bar". Bardzo emocjonalnie odpowiedziała na pytanie, czy kiedykolwiek namiętnie całowała swojego męża. Dodajmy, że są dowody wskazujące, że najszczęśliwsze pary regularnie namiętnie się całują. - Na samą myśl o obściskiwaniu się z mężem chce mi się wymiotować - przyznała Abby. Nie chce jednak rozwodu, bo kocha małżonka. Nie pomaga, że wszystkich nas na siłę karmi się obrazkami celebrytów, których małżeństwa są jakże doskonale romantyczne.
Jak rozpoznać uzależnienie od seksu? Czy seksoholizm jest groźny?
Źródło:
TVN
- Sądzę, że ludzie stawiają sobie poprzeczkę za wysoko i za nisko jednocześnie - mówi profesor Schwartz. - Z jednej strony przygnębia ich to, co widzą w filmach… Nie mają poczucia, że potrafią być aż tak namiętni, a ich partnerka/partner nie osiąga orgazmu natychmiast. Z drugiej strony - sami nie wyznaczają sobie wystarczająco wysokich standardów. Ludzie po prostu lenią się w swoich związkach - mówi Schwartz.
Czy to, że czujemy się dobrze, wiedząc że uprawiamy więcej seksu niż nasi przyjaciele, stanowi współczesny fenomen? A może postępowaliśmy tak zawsze? - Dobre pytanie - mówi Wadsworth. To on kierował badaniami dotyczącymi tego, jak na nasz dobrostan wpływa na życie seksualne innych osób. - Z ewolucyjnego punktu widzenia można zasadnie twierdzić, że więcej znaczy lepiej. Z perspektywy mężczyzny, im szerzej może przenosić swoje geny, tym lepsza jego sytuacja. Kobieta musi natomiast znaleźć mężczyznę, który ją zapłodni, potrafi dla niej polować i zbierać - mówi Wodsworth.
ZOBACZ TEŻ | SPRAWDŹ, CO WIESZ O SEKSIE - QUIZ TYLKO DLA DOROSŁYCH
Paula Hall jest seksuologiem pracującym dla największej w Wielkiej Brytanii sieci terapii rodzinnej i seksualnej Relate. Twierdzi ona, choć zdaje sobie sprawę, że brzmi to banalnie, że liczy się nie ilość, lecz jakość. - Pracowałam z pacjentami, którzy uprawiali seks cztery razy w tygodniu i nie osiągali zadowolenia, bo nie czuli się spełnieni. Miałam też takich, którzy kochali się raz w miesiącu, a nawet - raz na dwa, i było im wspaniale. Porównywanie się z innymi polega nie tyle na chęci rywalizacji, co poczucia się normalnie. Dlaczego? "Bo być nienormalnym w sprawach seksu rzadko kiedy odbiera się jako rzecz pozytywną - mówi Hall.
Zdaniem Pauli Hall warto byśmy pamiętali zasadę nr 226. - Na każde dziesięć razy uprawiania przez nas seksu, sześć będzie w porządku. Dwukrotnie dojdziesz do wniosku, że straciłeś czas. Także dwukrotnie, że było fantastycznie. Co jest najważniejsze? Docenić, że te sześć razy na dziesięć jest OK - mówi śmiejąc się Hall.
Tłumaczenie: Zbigniew Mach
POLECAMY: