Uroczystości upamiętniające 74. rocznicę likwidacji Litzmannstadt Getto rozpoczęły się w środę, 29 sierpnia, na cmentarzu żydowskim w Łodzi. Potem uczestnicy w marszu pamięci przeszli na stację Radegast, gdzie pod pomnikiem upamiętniającym wywiezionych mieszkańców getta złożone zostały kwiaty.
Przemawiał ocalały z łódzkiego getta Leon Weintraub.
Z głębokim smutkiem jestem zmuszony przeskoczyć moje pierwsze zdanie, które miało brzmieć "Drodzy przyjaciele, ocaleni z łódzkiego getta, getta Litzmannstadt". Bo jak się wydaje jestem jedynym przedstawicielem tej grupy - mówił na stacji Radegast Weintraub.
Nie miał racji, bo w spotkaniu brała udział jeszcze dwójka ocalałych, którzy nie zabierali publicznie głosu. Jednak garstka osób, które pamiętają getto i przyjeżdżają na obchody z roku na rok maleje.
Weintraub wspomniał transport do Auschwitz w bydlęcym wagonie, w którym panowała śmiertelna cisza. Wyraził też niepokój narastaniem nastrojów ksenofobicznych w Polsce i w Europie.
- Z wielkim bólem stwierdzam, że dziś w Europie ale i w naszym kraju bezkarnie maszerują ulicami miast osoby w umundurowaniu zbliżonym do nazistowskich i głoszą hasła zbliżone do nazistowskich programów - mówił Weintraub.
W obchodach wzięli udział przedstawiciele władz i związków wyznaniowych, m.in. prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i abp Grzegorz Ryś. Był też znany z zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski ks. Wojciech Lemański.