Spis treści
- Niepokojące nagrania na Instagramie Królikowskiego. "Cała prawda o mojej chorej psychicznie żonie"
- Zapłakane zdjęcia Joanny Opozdy na Instagramie Królikowskiego. "Takie coś, to za wiele dla normalnego faceta"
- "Mój profil został zhakowany". Królikowski nie przyznaje się do publikacji
- Opozda reaguje na działania Królikowskiego. "Czuję się poniżona"
- Małgorzata Królikowska zarzucała Opoździe, że... nie gotuje zupek dla męża
Niepokojące nagrania na Instagramie Królikowskiego. "Cała prawda o mojej chorej psychicznie żonie"
Wczoraj późnym wieczorem na Instagramie Antoniego Królikowskiego pojawiło się prywatne nagranie, na którym jest Joanna Opozda. Aktorka w zaawansowanej ciąży wyraźnie roztrzęsiona płacze do kamery i opowiada swojemu nienarodzonemu dziecku, jak źle była traktowana przez jego ojca.
Nagrania zostały opatrzone podpisem sugerującym, że Opozda stosowała wobec Królikowskiego przemoc fizyczną i psychiczną:
"Cała prawda o mojej chorej psychicznie byłej żonie. Prowadziła pamiętnik dla naszego syna, bo uważała, że może umrzeć. Takich zdjęć i filmów mam całą masę. Przez 9 miesięcy dostawałem takie zdjęcia. Codziennie mnie wyzywała, ciągle chciała, żebym spędzał z nią czas. Stosowała wobec mnie przemoc werbalną i fizyczną. Nie raz, nie dwa dostałem od niej w twarz"
Zapłakane zdjęcia Joanny Opozdy na Instagramie Królikowskiego. "Takie coś, to za wiele dla normalnego faceta"
Aktor opublikował też serię zdjęć zapłakanej Opozdy, które miała mu przysyłać podczas jego nieobecności.
"To już nie była osoba, w której się kiedyś zakochałem. Każdy ma swoje granice. Starałem się, robiłem zakupy, chodziłem z nią do lekarza, spełniałem zachcianki. Mam dużo empatii, ale takie coś to za wiele dla każdego normalnego faceta. Więc nie osądzajcie mnie, bo nie byliście w moich butach i nie wiecie, jak ciężko było z nią wytrzymać. I mimo że kocham swojego syna, wiem, że szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dziecko" - można było przeczytać na jego profilu.
"Mój profil został zhakowany". Królikowski nie przyznaje się do publikacji
Zaledwie kilkanaście minut później wszystkie zdjęcia i nagranie zniknęło z profilu aktora. W ich miejsce pojawił się komunikat, w którym Antoni Królikowski twierdzi, że to nie on opublikował prywatne materiały.
"Mój Instagram został dziś zhakowany. Treści opublikowane na moim Instagramie były wrzucone przez osobę, którą odnajdą odpowiednie organy ścigania. Nie miałem pojęcia o istnieniu tych materiałów i jestem w ciężkim szoku" - napisał w oświadczeniu.
Opozda reaguje na działania Królikowskiego. "Czuję się poniżona"
Joanna Opozda zamieściła na swoim Instagramie komentarz do tej sprawy. Przyznała, że nie wierzy w tłumaczenia byłego partnera w shakowane konto, ponieważ odwrócenie takiego procesu trwa dłużej niż kilka minut. Wezwała też na pomoc... jego matkę - Małgorzatę Królikowską. Poprosiła ją, by powstrzymała swojego syna dla dobra wnuka.
"Nagranie, które dodał Antek było prywatne, osobiste, intymne. Byłam wtedy w ciąży... Dopiero co wyszłam ze szpitala... W akcie rozpaczy i samotności nagrywałam taki, powiedzmy... "pamiętnik audio"... Szczerze? Miałam nadzieję, że te materiały nigdy nie ujrzą światła dziennego... Wiem, że na nagraniu mówiłam do swojego dziecka... Ale tak polecił mi mój terapeuta... Wypowiadanie na głos pewnych rzeczy miało przynosić mi ukojenie, swojego rodzaju ulgę" - rozpoczęła.
Jak podkreślała, ona była wówczas w zagrożonej ciąży, a jej partner już romansował z sąsiadką.
"Nie mogłam brać żadnych leków, a w ciąży po prostu nie dawałam sobie rady. Jest mi strasznie wstyd, czuję się poniżona. Na swoją obronę powiem, że byłam bardzo samotna, cierpiałam na ogromną depresję. Byłam ciężko chora, żyłam w wiecznym strachu, martwiłam się o nasze dziecko, hormony szalały. Co chwila lądowałam w szpitalu. Mój mąż już wtedy romansował z sąsiadką, o czym dowiedziałam się miesiąc później" - wyznała.
Małgorzata Królikowska zarzucała Opoździe, że... nie gotuje zupek dla męża
W dalszej części swojego oświadczenia, przyznała, że nie była dobrą żoną, a całą uwagę poświęcała zdrowiu swojego ninarodzonego dziecka. Jak dodała, wypominała jej to później teściowa, która twierdziła, że powinna była gotować jej synowi zupki, wówczas może by jej nie porzucił dla innej.
"I tak, przyznaję, nie byłam dobrą żoną, nie było ze mną łatwo, nie robiłam "obiadków", jak to wygarnęła mi moja teściowa, kiedy dowiedziała się, że Antek mnie zdradza. A ja nie robiłam obiadków, bo walczyłam o utrzymanie ciąży, o swoje zdrowie, o zdrowie Viniego. Nie opiekowałam się Antkiem, bo sama potrzebowałam opieki. Dzisiaj wstydzę się niektórych swoich zachowań i wypowiedzi, ale powtarzam, byłam w głębokiej depresji - miałam myśli samobójcze. Niestety nie panowałam nad swoimi emocjami. W ciąży byłam inną osobą. Sama nie potrafię zrozumieć swoich niektórych zachowań, myśli, czy wypowiedzianych zdań" - napisała Joanna Opozda.

lena