Dwusilnikowy odrzutowiec pasażerski wystartował o godzinie 11:05 z fabryki w Hamburgu w Niemczech. Dziewiczy rejs nowego flagowca Airbusa wcale nie oznacza, że odrzutowiec jest już gotowy do komercyjnych lotów. A321XLR dołączy do bestsellerowej rodziny A320 w 2024 roku.
Dalej niż kiedykolwiek
Airbus promuje najnowszy model jako rewolucyjny dodatek do swojej floty wąskokadłubowej. A321XLR ma umożliwić liniom lotniczym opłacalną obsługę niskokadłubowych tras dalekobieżnych, zamiast zmuszać pasażerów do pośrednich lotów przez węzły szerokokadłubowe.
Firma podkreśla, że A321XLR może przelecieć 4700 mil morskich (8700 km). To o 15% dalej niż najwydajniejszy obecnie wąskokadłubowy Airbusa. Najnowszy model pozwoli liniom lotniczym latać na trasach takich jak Houston–Santiago, Nowy Jork–Rzym lub Tokio–Sydney. Większy zasięg jest możliwy dzięki dodaniu nowego tylnego, środkowego zbiornika paliwa umieszczonego w dolnej części kadłuba.
Airbus przez pytania organów regulacyjnych o ryzyko pożaru w przypadku lądowania na brzuchu i został zmuszony do opóźnienia premiery o co najmniej trzy miesiące - do początku 2024 roku. Niektórzy eksperci twierdzą, że opóźnienie może wydłużyć się do roku.
Źródło: CNBC, Rynek Lotniczy, Airbus
