Bielszowice: 42-letni górnik odnaleziony. Nie daje jednak oznak życia. Trwa wydostawanie go na powierzchnię
Ratownikom medycznym udało się dotrzeć do 42-letniego górnika - jego poszukiwania trwały od soboty, 4 grudnia. Mężczyzna znajdował się tam, gdzie ratownicy przewidywali i gdzie wskazywała na to jego lampa.
- Jeden z ratowników dotarł bezpośrednio do poszkodowanego górnika, niestety informacja przekazana od ratownika do sztabu jest taka, że bez oznak życia - poinformował Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej.
- W tej chwili szykujemy drogę transportu, żeby wydostać poszkodowanego górnika z miejsca zagrożenia i wydać na powierzchnię. Będzie to jeszcze proces długotrwały, z tego względu, że ten odcinek, ten najgorszy, przez który musimy przetransportować tego poszkodowanego górnika, jest bardzo trudny - dodał Horst.
Transport może potrwać kilka godzin. Podkreślił także, że nie jest możliwe, aby lekarz mógł dotrzeć na miejsce z powodu panujących tam ekstremalnych warunków.
- Lekarz będzie czekał na dole, jak najbliżej miejsca, w którym znajduje się górnik - wyjaśnił Rajmund Horst.
Mężczyzna jest pracownikiem kopalni od 2007 roku.
Przypomnijmy, że akcja ratownicza rozpoczęła się 4 grudnia, ok. godz. 9:30. Pół godziny wcześniej silny wstrząs wywołał zawał na poziomie 780. Prowadzono tam wówczas prace konserwatorskie.
Sztygarowi udało się bezpiecznie ewakuować. W zagrożonym miejscu znajdowali się także dwaj ślusarze - 30- i 42-letni górnicy. Do pierwszego z nich ratownicy dotarli po blisko piętnastu godzinach akcji ratowniczej. Trafił on do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Stan jego zdrowia określono jako dobry.
Musisz to wiedzieć
