Akta IPN: Aleksander Trzaska agentem SB

Tomasz Szymborski, Grzegorz Żmuda
Karina Trojok/POLSKA
Aleksander Trzaska, popularny w latach 80. i 90. satyryk i dziennikarz, miał donosić dla SB. Tak wynika z dokumentów IPN.

Jest taki dowcip o Masztalskim. Esbek pyta: Masztalski, jesteście z nami szczęśliwi? - Tak jest, obywatelu poruczniku! - A co robiliście wcześniej? - Byłem znacznie szczęśliwszy! Dziś brzmi to niestety już dużo mniej zabawnie. Aleksander Trzaska to wieloletni dziennikarz Radia Katowice. W 1986 wraz z kolegami z katowickiej rozgłośni Polskiego Radia założył Kabaret Masztalskich, który gościł na większości polskich estrad, a także w większości ośrodków polonijnych. Słynął z dowcipów, które w latach 80. i 90. opowiadała sobie cała Polska.

Z dokumentów IPN wynika, że Trzaska przez 6 lat donosił na kolegów z Radia Katowice, na polonijnych księży i działaczy emigracyjnych w USA i Kanadzie. W tych samych aktach IPN można odnaleźć informacje, że po raz pierwszy Trzaska z oficerem wydziału II katowickiej SB por. Adamem Zawarczyńskim spotkał się w lutym 1984 r. w siedzibie Radia w Katowicach.

O tym, jak miały przebiegać prawdziwe rozmowy Trzaski z esbekiem Zawarczyńskim, przeczytaliśmy w archiwum IPN w Katowicach, gdzie leżą dwie opasłe teczki agenta SB pseudonim Astor.

W IPN są informacje, że SB zainteresowała się dziennikarzem Polskiego Radia w Katowicach, gdy złożył wniosek o paszport. Chciał wyjechać z bioenergoterapeutą Nardellim do USA, gdzie uzdrowiciel miał otrzymać doktorat Uniwersytetu w Tucson. Trzaska powiedział Zawarczyńskiemu o wyjeździe i jego programie. 14 marca 1984 r. powstał wniosek o zezwolenie na "opracowanie w charakterze kandydata na Tajnego Współpracownika".

Z dokumentów IPN wynika, że 9 maja 1984 r. Zawarczyński spotkał się z Trzaską ponownie. Tym razem w kawiarni Tokay w Katowicach. Było to już po powrocie Trzaski z USA. Radiowiec miał poinformować oficera SB "o przebiegu wyjazdu do USA".

"Aktualny stopień stosunków między Polonią amerykańską ocenił jako rozłamowy ze względu na zachowanie się aktualnej emigracji po 13 grudnia, która jest wroga do Polski, leniwa do pracy, schodząca na granice przestępczości. Stara Polonia odcina się od tej grupy" - raportował porucznik szefom.

Jak wynika z archiwum IPN, do zwerbowania Trzaski doszło 26 maja w Hotelu Katowice. Oprócz Zawarczyńskiego brał w tym udział zastępca naczelnika wydziału II SB kpt. inż. Adam Durnaś.

"W trakcie rozmowy pozyskaniowej kandydat nie oponował co do wyrażenia zgody na udzielanie pomocy w sposób niejawny kontrwywiadowi MSW. Własnoręcznie podpisał zobowiązanie do współpracy, obierając sobie pseudonim Astor. Podczas pierwszego spotkania TW "Astor" przekazał informacje na piśmie nt. osób poznanych w USA, tj. Barbary Piaseckiej-Johnson oraz Gregory Piasecki. Do współpracy został pozyskany na zasadzie >>współodpowiedzialności za ład i bezpieczeństwo PRL<<" - raportował por. Zawarczyński.
Przeszkodą w dążeniu do zwerbowania Trzaski nie była nawet jego przynależność do PZPR. - Wywiad i kontrwywiad mogły współpracowników werbować wśród członków PZPR bez oglądania się na istniejący formalnie zakaz - wyjaśnia archiwista IPN.
"Astor" tak pisał o Piaseckiej--Johnson: "Bystra, inteligentna, kontaktowa. Zdaje sobie sprawę z rozmiarów majątku, toteż czasem w czasie rozmowy wymyka się jej zdanie, że może kupić wszystko. […] Poglądy typowe dla Polonii - niechęć do Związku Radzieckiego, a przede wszystkim jego polityki gospodarczej wobec Polski (...)".

O Tomaszu Stanisławie Pochroniu, redaktorze naczelnym "Panoramy", tygodnika, który ukazuje się w Chicago, "Astor" donosił: "Twierdzi, że jego pismo nie chce się mieszać w politykę, co nie znaczy, że nie można w nim znaleźć publikacji o charakterze antyradzieckim czy krytykującym politykę Polski.[...]Przypuszczam, że Pochroń wiąże swoje plany z powrotem do kraju. W kraju pozostaje jego b. ciężko chora żona, która mieszka w Warszawie przy ul. […]".

Pochroń pamięta spotkanie z Trzaską i konsekwencje donosu. - Przeżyłem mocno to, że nie dostałem wizy, kiedy chciałem pojechać do Polski na pogrzeb żony - wspomina.
Bezpieka planowała "wykorzystać >>Astora<< na kierunku amerykańskich służb specjalnych". Jego możliwości oceniano bardzo wysoko. W październiku 1984 roku, przed kolejnym wyjazdem do USA tak go scharakteryzowano: "(...) TW Astor jest jednostką wiarygodną, szczerą w stosunku do SB, rzeczową, inteligentną w postępowaniu, co stwarza przesłanki jego szerszego wykorzystania."

Jednak SB nie ufała do końca "Astorowi". Planowano go sprawdzać i kontrolować przez "agenturę równoległą pozostającą na kontakcie wydziału III, zadania dublujące i sprawdzające, okresowe oceny informacji przekazywanych przez TW, przez zastosowanie dostępnych środków techniki operacyjnej oraz prace "W" (czyli kontrolę korespondencji - przy. aut.)".

W IPN zachowała się "Charakterystyka TW ps. Astor" z 2 października 1985 r. Oddaje w pełni jego zaangażowanie we współpracę: "W okresie współpracy z SB >>Astor<< przekazał 28 informacji na piśmie, które w części wykorzystano w meldunkach operacyjnych do Wydziału I Departamentu II MSW. W tym okresie był trzykrotnie wynagradzany oraz sprawdzany. Jest to osobnik o cechach sangwinika, zdolny jako dziennikarz, znający swoją profesję, inteligentny, lojalny wobec SB."

"Astor" donosił też na kolegów w Polskim Radiu. 16 kwietnia 1985 r. informował:
"W PR w Katowicach panuje nastrój rezygnacji i zniechęcenia. […] Po reorganizacji redakcji w latach 82-83 (chodzi o weryfikację dziennikarzy - przy. aut.) nie ma grup nieformalnych mogących akceptować hasła podziemia. Były redaktor PR Sysak, absolwent filologii angielskiej UŚ człowiek b. zdolny w dziennikarce, który do PR przyszedł po wygranym konkursie aktualnie pracuje na Filologii Angielskiej w bibliotece. Był działaczem "S" w PR, lecz przez rozpęd, chęć działania bez przemyślenia został internowany. Zwolniono go w marcu
82 r. Należał do jednych z pierwszych, którzy podpisali deklaracje o lojalności".

- Był mentorem, nauczycielem i patronem moich postępów w pracy antenowej. I teraz okazuje się, że donosił na ludzi, którzy go gościli, ufali mu. Przykre, że to on był właśnie wśród założycieli "Solidarności" w katowickim radiu - mówi Jerzy Sysak.
Z akt IPN można wysnuć wniosek, że w zamian za współpracę z SB Trzaska bez problemu dostawał paszport na wyjazdy do USA i Kanady. Gdy przestał podróżować z Nardellim, wyjeżdżał na drugą półkulę z założonym z Jerzym Ciurlokiem (czyli Ecikiem) i Józefem Swobodą z katowickiego radia Kabaretem Masztalscy. W ciągu miesiąca zarabiał ponad 1000 dolarów - równowartość 4-letniej pensji nauczyciela w kraju.

Za donoszenie "Astor" brał pieniądze. W rejestrach funduszu operacyjnego SB zachowały się daty, kwoty i pokwitowania. W sumie "Astor" wziął prawie 50 tysięcy złotych.
Siedem stron maszynopisu liczy "Informacja na temat Polonii amerykańskiej" przekazana 11 września 1984 roku przez "Astora" oficerowi SB. Znalazły się w niej m.in. charakterystyki dziennikarzy, księży i działaczy polonijnych.

Po 1989 r. "Astor" przestał być cenny dla SB, której los był przesądzony. Współpracę przerwano.

- Służby zawsze będą werbowały dziennikarzy. To doskonałe źródła informacji, wielu z nich to wymarzeni agenci. Skandalem jest ujawnianie takich spraw. A Trzaski nie znam i nic nie wiem, aby współpracował z SB - z lekkim uśmiechem zaprzecza płk Adam Zawarczyński.

Aleksander Trzaska odrzucił propozycje przedstawienia na łamach naszej gazety swojego stanowiska w sprawie współpracy z SB.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kilui
Cóż dorobił ....się facet teraz dzieci kręcą deweloperskie lody w Poznaniu.
o
obserwator
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby na swoich kolegów donosić.
h
hz
A co na to Ecik?
M
Misior
Drodzy Czytelnicy, niestety kablowanie istnieje w każdej grupie społecznej, dzieci uczą się tego już od przedszkola donosząc, kto narobił w spodnie. W dorosłożyciowej robocie roi się od zazdrośników miniagentów, których kablowanie nie zostało zakatalogowane, ale przyczyniło się do utraty pracy wielu ludzi. Władze państwowe mogą np. dać obywatelstwo danego kraju czy zezwolić na wyjazd za granicę w zamian za kablowanie. Artykuł o kabaretowym Masztalskim również jest kabaretowy. Czy ten, kto ujawnia te dane, nie jest też kapusiem? Przecież redaktor udający głupawego nikomu w sumie znaczącej krzywdy nie wyrządził.
w
wykopkinarodowe
Jakim bezmózgiem /lub również uwikłanym/ trzeba być aby napisać podobne brednie-kpiny .. ja do trzaski nie mam żalu, ew. tekst zniesmaczonej o podwójnej moralności /zapewne sama taką posiada/. Otóż wiem z autopsji jak wyglądała działalność takich małych kanalii jak trzaska, dzieduszycki, damięcki, dziedzic i cała "kupa" podobnych im sprzedawczyków, co to dla np. ówczesnego paszportu /czyli kasy/ na własną matkę by donieśli, oczywiście martwiliby się z dala, z innego kraju czy aby mamusia ma wygodną pryczę, na co ubek uspokajał ich, że oczywiści i i to takim małym kanaliom wystarczało aby dalej donosić ku chwale /ich/ ojczyzny i ich kasy. Dlaczego osoby poszkodowane często do dzisiaj nie mogą pozbierać się po takich ohydnych doznaniach ze strony "koleżanek" i "kolegów" donosicieli, dlaczego poszkodowani cierpią a te małe kanalie często mają się dobrze, ba bardzo dobrze? Dlaczego? bo te małe kanalie zbudowały sobie całkiem spore układy koteryjne i pluszczą się w swoim moralnym szambie, im nie stanowią ci porządni ludzie, na których, wg ich spaczonej moralności, w słusznej /czytaj własna kasa/ sprawie donosili. Czy któraś z tych małych kanalii żałuje tego ? być może wewnętrznie tak ale publicznie nigdy ! przecież mają poparcie podobnych popaprańców wieszczących grubą kreskę, stop polowaniu na czarownice etc. Właśnie, dzięki takim dwulicowym popaprańcom nasz piękny Kraj co chwila dowiaduje się o takich małych kanaliach, a powinni oni być wcześniej napiętnowani i wynocha z mediów, po co nam wywiady telewizyjne z takim urbanem i im podobnych ?? Przypomnijmy sobie Rząd mec. Olszewskiego i zamach na niego w wykonaniu ekipy bolka, gdzie również, wówczas kędzierzawy Tusk zasiadał przy stole i knuł przeciw porządnemu Premierowi /wystarczy obejrzeć nieokrojoną, dostępną w internecie wersję filmu "Nocna zmiana" Dlaczego padł Olszewski ? bo raczył zabrać się właśnie za te małe kanalie i pokazać je światu - no to małe kanalie, socjotechnicznie, przy pomocy ciemnego /częściowo/ narodu położyły ten Rząd. Itd. itp. ach, szkoda gadać
k
kaktusnadłoni
...że wszyscy co troszkę bardziej znani w okolicy byli agentami.
Oprócz braci Kaczyńskich oczywiście. A propos braci, kiedyś, na początku koalicji PiS+LPR+Samoobrona, Masztalski w Żorach pyta ze sceny Ecika: Ecik, teroz jest koalicja, czyli majom jedyn ubiór polityczny, jak im się te ciuchy pomatlajom, to jak bydzie wyglondoł Kaczyński w galotach od Giertycha – nie wiesz ? - przez rozporek.
Ja do Aleksandra Trzaski nie mam żalu.
Józef Brzozowski Żory.
L
Leszek
SB interesowala sie wszystkim i wszystkimi co cos znaczyli w PRL-u. Teczek w SB nie mial tylko ten co nic nie znaczyl tzn. nie byl brygadzista, nie byl kierownikiem, nie wyjezdzal za granice etc.
99 % teczek, notatek, zapiskow to po prostu nieistotne bzdury, pracownikow SB byly dziesiatki tysiecy i musieli sie czyms wykazac.
Jest to tak oczywiste ze caly ten IPN i grzebanie w SB-ckich papierach nie ma najmniejszego sensu, sluzy tylko i wylacznie do eliminacji z zycia politycznego, naukowego, kulturalnego ludzi niewygodnych i nic wiecej.
z
zenek
Z wielkim smutkiem przyjąłemm do wiadomości fakt współpracy Pana Trzaski z SB.Natomiast bardzo mnie wkurza fakt, że współautorem kolejnego artykółu jest radiowy kolega od dawna nie mający pomysłu na swoją zawodową obecność w radiu.Nie wiem czy radio stać na etat dla osoby zajmującej się w dużej mierze "rozliczaniem sią z koleżeństwem".
z
zniesmaczona
Oczywiście, że taka postawa jest godna potępienia, ale jest prawie pewne, że Ci którzy podpisali ten artykuł, gdyby znaleźli się w tamtych, ponurych czasach , dla tych samych powodów, czyli dla paszportu i kariery, dzisiaj również bez wahania "zaprzedaliby swoją duszę diabłu", tym bardziej, że w żaden cywilizowany sposób nie mogą wybić się ponad własna miernotę i brak talentu.Obecnie opluwają wszystkich, piszą donosy, aby za wszelką cenę przypodobać się władzy(jaka by ona nie była),aby wskoczyć na stanowisko szefa radia Katowice(Zmuda).Ta osoba głosi, iż została zwolniona z radia z powodu działalności solidarnościowej, co nie ma nic wspólnego z prawdą, gdyż wraz z grupą bardzo młodych i znacznie zdolniejszych od siebie dziennikarzy muzycznych, został zwolniony w wyniku prozaicznej redukcji etatów, jaka również wtedy miała miejsce.Tak wiec głoszenie swojego "kombatanctwa" jest smieszne, nieprawdziwe i żałosne. Broń Panie Boże Radio Katowice od takich karierowiczów, którzy teraz robią nie mniejsze świństwa, niż dawniej Ci, którym teraz to wyciągają na jaw.
e
euro67
A co na to Durczok, ktory chce zniszczyc IPN. Ja chce znac PRAWDE!
J
JA
Jak tak można było prwada wyjdzie na jaw jak teraz mozna patrzeć im w oczy.

Nie spodziewałem sie tego
Wróć na i.pl Portal i.pl