Buksa przeszedł do Genoi przed rokiem, gdy wygasł jego kontrakt z Wisłą i postanowił, mimo usilnych starań właścicieli i członków zarządu krakowskiego klubu, nie przedłużać go. We Włoszech nie przebił się do składu drużyny Serie A (niespełna godzina gry w czterech występach), ale zadomowił się w zespole młodzieżowym Primavera (3 bramki i 2 asysty).
W poprzednim sezonie Genoa spadła do Serie B, ale reprezentant Polski U-19 latem też nie znalazł uznania w oczach niemieckiego trenera zespołu Aleksandra Blessina. Szansę gry w drugim meczu nowego sezonu otrzymał tylko drugi z Polaków w tym klubie - pomocnik Filip Jagiełło. Włoski zespół po spadku zaczął od zdobycia w dwóch pierwszych meczach tylko jednego punktu.
Ostatecznie Buksa znalazł klub, który może stać się jego nowym domem na dłużej. Krakowianin idzie śladami Bartosza Kapustki, który także trafił do Belgii okrężną drogą, będąc najpierw sprzedanym przez Cracovię do Leicester. Z tą różnicą, że w 2018 roku, gdy nastąpiło wypożyczenie Kapustki, Leuven występowało w II lidze belgijskiej, a teraz jest w Jupiler Pro League.
- Cieszę się, że Aleksander Buksa wesprze naszą ofensywę. To wielki talent o ogromnym potencjale - takimi słowami na oficjalnej stronie powitał byłego napastnika Wisły trener OH Leuven Marc Brys. Jego drużynie nieźle się wiedzie, w miniony weekend pokonała na wyjeździe Standard Liege 3:1.
Jak wspomnieliśmy, Wisła otrzyma 2,5 procent od kwoty wypożyczenia Buksy z Włoch do Belgii w ramach tzw. solidarity contribution („solidarity payment”). Tak samo będą się jej należały pieniądze za ewentualny transfer, jeśli do niego dojdzie za rok lub w późniejszym okresie. Krakowianie będą zarabiać na swoim wychowanku przy każdej takiej transakcji za granicą aż do końca jego kariery.
Obecnie wartość rynkowa krakowianina według portalu transfermarkt wynosi 1 mln 200 tys. euro.

Sportowy24.pl w Małopolsce
