Emerytowany generał Ben Hodges, który jeszcze w ubiegłym roku dowodził siłami USA w Europie dołączył do krytyków pomysłu utworzenia stałej amerykańskiej bazy wojskowej w Polsce. W obszernym artykule zamieszczonym na opiniotwórczym portalu Politico gen. Hodges przekonuje, że utworzenie bazy w Polsce podważyłoby jedność Sojuszu Północno-Atlantyckiego oraz byłoby „zbędną prowokacją”. Zwraca on uwagę, że pomysł Ministerstwa Obrony Narodowej nie został skonsultowany z członkami NATO i mógłby zostać odebrany przez Rosję jako rodzaj agresji , na którą Moskwa - w celu ochrony swojej suwerenności - mogłaby odpowiednio zareagować. Hodges podkreśla, że lokalizacja bazy w Polsce mogłaby być uznana przez Moskwę za naruszenie Aktu Stanowiącego NATO-Rosja z 1997 roku. - Absolutnie nie uważam tego za naruszenie - zaznacza emerytowany wojskowy, zwracając uwagę, że Rosjanie „usunęli tę kwestię z porządku dnia w momencie, gdy najechali Ukrainę”.
Ponadto Hodges przekonuje, że baza jest po prostu nie potrzebna i nie da się jej wybudować w Polsce. Wedłgu niego, wystarczającym środkiem odstraszającym są m.in. programy ćwiczeń, rozmieszczenie sprzętu potrzebnego brygadom pancernym i niestała, rotacyjna obecność wojsk NATO, a cała inwestycja wymagałaby rozbudowy armii USA, co „nie wydaje się prawdopodobne”. Na koniec Hodges zaznacza, że „należy przyjrzeć się propozycji Warszawy”.
- Trudno mi zrozumieć tę krytykę - przyznał w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. - To na szczęście odosobniony głos, który wpisuje się w putinowską propagandę. Pan generał jest skażony wiarą w Putina - przekonuje Polko, który bardzo pozytywnie ocenia pomysł utworzenia bazy wojsk USA w Polsce. Według niego, „to jedyna sensowana odpowiedź na rosyjskie prowokacje”, na której powinno zależeć całej Europie, a nie tylko Polsce, a rotacyjna obecność wojsk to za mało. Zwraca on jednak uwagę na sposób w jaki Polska ubiega się o bazę. - Potrzebna jest mądra dyplomacja - nie może powstać wrażanie, że robimy to w kontrze do innych członków NATO. Tu kunsztu dyplomatycznego w walce o stałą bazę nie widzę żadnego - przyznaje Polko i podkreśla: dobry projekt już na początku trafia na duże trudności.
Dokument dotyczący utworzenia bazy w Polsce, ujawniony przez Onet, został opracowany w MON i przekazany stronie amerykańskiej. Zawiera tło historyczne i geopolityczne, czytamy w nim m.in. o inwazji Rosji na Gruzję i Ukrainę. Polska miałaby zainwestować 1,5-2 mld dolarów. Żołnierze (ok. 20 tys.) przyjechaliby do Polski z rodzinami. - Stała baza to pełna infrastruktura dla Amerykanów, powstałoby małe miasto - domy, szkoły dla dzieci, sklepy - wyjaśnia gen. Polko, zwracając, że to duży komfort dla żołnierzy.
- Często słyszę taki kontrargument, że powinniśmy budować własną zdolność obronną, że powinniśmy być Izraelem w naszym regionie. Warto jednak zwrócić uwagę, że Izrael otrzymuje fundusze pomocowe od USA o wartości połowy polskiego budżetu obronnego i tam też jest stała obecność amerykańskich sił. Przecież to będzie inwestycja w infrastrukturę, która pozostanie w Polsce. Jeszcze nigdy nie zdażyło się tak, że na relacjach z Amerykanami z punktu wojskowego straciliśmy i żebyśmy do tego dopłacali. Z nimi się najlepiej współpracuje - podsumowuje były szef GROM.
POLECAMY: