- To dla nas trudny dzień, ale nie jesteśmy pierwszym faworytem na tych mistrzostwach, który przedwcześnie wraca do domu. Mam poczucie, że dziś lepsza drużyna odpadła, ale taki jest urok piłki nożnej i rzutów karnych. Raz jeszcze gratuluję Rosji. Wiemy jak się wygrywa i potrafimy przegrywać. Na następną wielką imprezę wrócimy silniejsi - powiedział na gorąco Luis Rubiales.
Szef hiszpańskiej federacji piłkarskiej wsławił się ostatnio zwolnieniem selekcjonera Julena Lopetegui'ego dzień przed rozpoczęciem mundialu w Rosji. Poczuł się zdradzony przez tego szkoleniowca, gdyż ten po przedłużeniu umowy z hiszpańską federacją związał się z Realem Madryt. Informacja ta została ogłoszona kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem mistrzostw w Rosji.
- Nie sądzę, by zwolnienie trenera przed samymi MŚ znacząco wpłynęło na naszą grę. Fernando Hierro, który podjął się tej niełatwej misji w tak trudnym momencie, to znakomity facet. Wiem że dawał z siebie wszystko, oddał serce tej drużynie i nie wykluczam, że pozostanie na stanowisku. Będziemy o tym rozmawiać między sobą w związku i z samym Fernando. Jego przyszłość nie jest przesądzona - dodał Rubiales.
Zaraz po nim na spotkanie z dziennikarzami przyszedł jeden z najbardziej doświadczonych i utytułowanych piłkarzy w historii reprezentacji Hiszpanii Andres Iniesta. Pomocnik Barcelony ogłosił, że był to jego ostatni występ w koszulce "La Furia Roja".
- To był mój ostatni mecz w barwach reprezentacji Hiszpanii. Wszystkie magiczne momenty jakie przeżyłem w tej koszulce właśnie się kończą. Czasami koniec nie jest taki, jakbyś sobie wymarzył, ale taki jest futbol - powiedział "Don Andres", który od nowego sezonu grać będzie w japońskim klubie Vissel Kobe.