Wizyta polskiej delegacji w Jerozolimie jest odpowiedzią na zaproszenie ze strony Izraela. Polskę reprezentują: Bartosz Cichocki (wiceszef MSZ), Mateusz Szpytma (wiceprezes IPN), Grzegorz Berendt (wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej) i Bronisław Wildstein (dziennikarz TVP).
- Minister Cichocki zapowiedział, że polska delegacja nie jedzie do Izraela negocjować, tylko jedzie wyjaśniać - powiedział poseł Adam Andruszkiewicz z koła poselskiego Wolni i Solidarni. Cichocki dodał wręcz, że nie ma możliwości, by ustawa była negocjowana.
- To jest bez wątpienia krok w stronę normalizacji stosunków polsko-izraelskich - twierdzi Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.
- Trzeba mieć jednak świadomość, że to będzie dość trudne, tym bardziej, że Izrael jest dziś w fazie kampanii wyborczej. U nas w czasie kampanii ten spór polityczny jest wyostrzony i tam pewnie wygląda to dokładnie tak samo. Szkoda tylko, że Polska w tej kampanii, w relacjach politycznych wewnątrz Izraela została potraktowana w sposób instrumentalny, na co jako Polacy się absolutnie nie godzimy - mówi.
Stronę izraelską w rozmowach reprezentuje m.in. Anna Azari, ambasador tego kraju w Polsce. Oprócz niej w zespole jest zastępca dyrektora Yad Vashem, a na czele grupy stoi Emmanuel Nahszon, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela.
- Jest wiele kwestii, które muszą zostać wyjaśnione, doprecyzowane, czy wręcz wyszczegółowione, bo my, Polacy, przygotowujemy prawo, które jest po części wzorowane na prawie obowiązującym w Izraelu. To państwo Izrael może stanowić prawo w tym aspekcie odnośnie Holokaustu i ścigania wszystkich, którzy dopuszczają się chociażby kłamstwa oświęcimskiego, a Polska nie może? - pyta Wojciech Skurkiewicz.
- Wyjazd do Izraela nie ma sensu - twierdzi z kolei Grzegorz Schetyna. Lider Platformy Obywatelskiej powiedział w TVN24, że rozmowy nie przyniosą żadnego efektu. Inni politycy opozycji zwracają również uwagę, że z dyplomatycznego punktu widzenia rząd PiS osłabił sam siebie, wysyłając delegację do Izraela, zamiast nalegać, by rozmowy odbyły się w Polsce.
- Zależy nam po prostu, żeby ten spór zażegnać i dalsze swoiste przeciąganie liny nikomu nie służy, a na pewno nie służy nam, Polakom - odpowiada Surkiewicz.
POLECAMY:
