Argentyńska łódź podwodna ARA San Juan zaginęła w ostatnią środę. Łączność z jednostką utracono gdy znajdowała się ponad 400 km od wybrzeży Patagonii i miasta Ushuaia. Od tego dnia trwają intensywne poszukiwania. Biorą w nich udział jednostki morskie i lotnictwo Argentyny, USA i kilku innych państw.
Prowadzenie akcji ratunkowej utrudniają wyjątkowo trudne warunki panujące pomiędzy wybrzeżem Patagonii, a wyspami - Falklandami (Malwinami). Na morzu szaleje silny wiatr i ogromne fale, które dochodzą do ośmiu metrów wysokości.
Do aktywnych poszukiwań włączyła się flota USA. Amerykanie wysłali w rejon poszukiwań specjalny zespół, który ma do dyspozycji zdalnie sterowanego robota oraz kapsuły, dzięki którym można przetransportować marynarzy z zagrożonych zatopieniem okrętów podwodnych na powierzchnię - informuje BBC.
Argentyńska marynarka wojenna podała w oficjalnym komunikacie, że okręt ARA San Juan w ostatnią środę miał kłopoty z łącznością, które mogły być spowodowane awarią systemu elektrycznego na pokładzie. Zaginiona jednostka nie należy do najmłodszych. Została wybudowana w Niemczech w 1983 roku.