Atak na prezydenta Pawła Adamowicza. Sąd o sprawie Stefana W. w nieprawomocnym wyroku: - To była scena jak z filmu gangsterskiego

Szymon Zieba
Szymon Zieba
Maj, 2014. Proces Stefana W. przed gdańskim Sądem Okręgowym w sprawie serii napadów na gdańskie placówki bankowe
Maj, 2014. Proces Stefana W. przed gdańskim Sądem Okręgowym w sprawie serii napadów na gdańskie placówki bankowe Przemek Świderski
- To była scena jak z filmu gangsterskiego - mówił sędzia Radomir Boguszewski, który w 2014 roku wydał nieprawomocny wyrok za skoki na gdańskie placówki bankowe. Jednym z mężczyzn był Stefan W., mężczyzna, który najprawdopodobniej stoi za atakiem na prezydenta Pawła Adamowicza, do którego doszło podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jak relacjonuje rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, Stefan W. został 29 maja 2014 roku skazany na karę łączną 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za cztery rozboje (w tym 3 z użyciem broni). Orzeczenie pierwszej instancji co do wymiaru kary utrzymał zaś Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z 5 listopada 2014 r.

- Skazany karę odbył w całości od czerwca 2013 do grudnia 2018 roku. Nie został zwolniony wcześniej – relacjonuje sędzia Tomasz Adamski, który poinformował nas również o zmniejszeniu w apelacji wyroku dla wspólnika W. - Został skazany przez sąd na karę roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd apelacyjny, w wyniku apelacji obrońcy, zmniejszył mu karę do jednego roku – usłyszeliśmy.

Gdańska Służba Więzienna udostępniła informacje dotyczące napastnika, który zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza w niedzielę wieczorem (13.01.2019) podczas finału WOŚP:

"Sprawcy napaści na prezydenta P. Adamowicza groziła kara do 12 lat pozbawienia wolności. W 2014 r. decyzją Sądu został skazany na 5 lat i 6 m-cy. Karę zakończył w dniu 8 grudnia 2018 r. Wczoraj, bezpośrednio po zdarzeniu Dyr. Gen. SW zlecił analizę dostępnych SW danych."

Przypominamy tekst "Dziennika Bałtyckiego" na temat tej sprawy, który ukazał się 30 maja 2014 roku:

Więzienie za skoki na gdańskie placówki bankowe. Sąd skazał dwóch oskarżonych mężczyzn
Szykował napady, bo potrzebował pieniędzy na jedzenie, taksówki, kasyno i wycieczkę

Przed gdańskim Sądem Okręgowym w maju 2014 r. zapadły wyroki za serię napadów na gdańskie placówki bankowe. Oskarżeni w sprawie dwaj młodzi mężczyźni - Stefan W. i jego wspólnik - zostali skazani odpowiednio na 5 lat i 6 miesięcy oraz rok i 10 miesięcy więzienia. W przypadku drugiego z nich sędzia Radomir Boguszewski zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary.

- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie budził żadnych wątpliwości co do tego, że oskarżeni dopuścili się przypisanych im przestępstw - uzasadniał sędzia Boguszewski.

Zwrócił uwagę, że kary wymierzone mężczyznom są z „dolnej granicy”, które przewiduje prawo. Jednak według sędziego Boguszewskiego, spełnią one swoją rolę, w tym wypadku wychowawczą.

Wobec Stefana W. sąd zdecydował się orzec surowszą karę

- Kara ta po pierwsze spełni rolę wychowawczą, ale też nie mogło ujść z pola widzeniu sądu to, czego dopuścił się oskarżony. Z przedmiotem przypominającym broń, w biały dzień, wchodził do placówki banku, w której był kilka osób i grożąc użyciem tej broni, zabierał pieniądze. Była to scena jak z klasycznego filmu gangsterskiego - mówił sędzia.

Stefan W., już po zatrzymaniu, powiedział prokuratorom, że szykował napady, bo... po prostu potrzebował pieniędzy. Na jedzenie, taksówki, a także kasyno. W toku śledztwa na jaw wyszło, że W. instrukcji, jak zorganizować skoki, szukał w sieci. Biegli informatycy sprawdzając zabezpieczony podczas sprawy komputer, którego również miał używać Stefan W., w historii wyszukiwań znaleźli często pojawiające się frazy: napad, walter (to od rodzaju broni), rozbój, bank, policja, kasyno, wiatrówka.

Stefan W., już po zatrzymaniu, powiedział prokuratorom, że szykował napady, bo... po prostu potrzebował pieniędzy. Na jedzenie, taksówki, a także kasyno

Z ustaleń podczas śledztwa wynikało, że Stefan W. 8 maja 2013 roku wszedł do punktu SKOK przy ulicy Bora-Komorowskiego. Wyjął przedmiot, który przypominał broń. Później twierdził - mówili prokuratorzy - że to była śrutówka. Powiedział, że kupił ją w sieci. Na popularnym portalu aukcyjnym. Zapłacił za nią 750 złotych. Stefan W. - jak mówią śledczy - z pierwszego napadu miał niewiele, bo raptem 2,5 tys zł. Z akt sprawy wynikało, że po tej „robocie” ubranie, w którym obrobił placówkę, wyrzucił do śmietników. Śrutówkę natomiast zostawił w lesie.

Podczas drugiego skoku, do którego doszło 15 maja zeszłego roku - jak tłumaczą śledczy - Stefan W. miał przy sobie rewolwer alarmowy na amunicję hukową. Kaliber 6 mm. Z tego napadu wyniósł prawie trzy razy tyle, co za pierwszym razem. Zgarnąć miał 7 tys. zł. Za łup - mówił już po zatrzymaniu - wyjechał na wycieczkę za granicę.

Świadek, kobieta, która pracowała w placówce, zapamiętała, że napastnik nosił ciemne okulary.

Według prokuratury Stefan W. stał też za napadem z 31 maja zeszłego roku. Wtedy też, jak informowała prokuratura, z rewolweru hukowego, który miał przy sobie, wystrzelił w sufit. Śledczy mówią, że wówczas zrabował 4 tysiące złotych. W czwartym rabunku (12 czerwca 2013 r.) Stefanowi W. pomógł inny mężczyzna. Stefan W. chciał, żeby ten zadzwonił po taksówkę i poczekał w niej na niego, aż skończy „akcję”.

- Kompletnie nie miałem pojęcia, że mój bierny udział jest traktowany tak samo jak fizyczny napad. To było lekkomyślne. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. - stwierdził wspólnik W. już przed sądem.

Ten mężczyzna spełniał wyłącznie tzw. funkcję pomocniczą i tylko w jednym napadzie. - Jednego dnia Stefan zadzwonił, zapytał, czy pomogę mu w napadzie na bank. Z początku nie chciałem, ale jak powiedział, że mam tylko taksówkę po akcji załatwić, to zgodziłem się - stwierdził wspólnik W.

O zatrzymaniu obu mężczyzn policja poinformowała tuż po czerwcowym skoku: - Gdańscy policjanci z komendy miejskiej, przy ścisłej współpracy z funkcjonariuszami z Komendy Wojewódzkiej Policji, zatrzymali na gorącym uczynku sprawców napadu na placówkę bankową. Auto, którym jechała dwójka mężczyzn, zostało zatrzymany przez policjantów w pobliżu Galerii Bałtyckiej.

Atak nożownika na prezydenta Gdańska

Świat wstrząśnięty śmiercią Pawła Adamowicza. Zagraniczne me...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Atak na prezydenta Pawła Adamowicza. Sąd o sprawie Stefana W. w nieprawomocnym wyroku: - To była scena jak z filmu gangsterskiego - Dziennik Bałtycki

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Klio
Kochał Gdańszczan i miasto. To dlatego tak zdecydowanie optował za przyjęciem muzułmanów? Dziwna ta miłość...
h
hałer
Gdyby PIS dotrzymywał obietnic to Adamowicz by żył.A swojego mordercę spotykał by na spacerniaku w więzieniu.Przypominam ,że wdowa ma też postawione zarzuty i za przekręty powinna odpowidzieć.Śmierć wspólnika w przestępstwie nie zwalnia od odpowiedzialności za oszustwa finansowe.
b
bert
Owsik nawoływał Róbta, co chceta. Stefan W. zrobił, co chciał
a
analiza
Trzeba przyznać rację komentatorowi że akcja była zaplanowana chociażby dlatego że napastnik wiedział jak posługiwać się kosą.
Cios w serce i dwa w >>bebechy>> to pewna śmierć.
Po zadaniu ciosów napastnik wiedział już ,że to były ciosy śmiertelne.
n
niewinny
szur, szur, szur, to idą niewinni...
K
KS
zrobią ze sprawcy wariata niepoczytalnego ,albo ma jakąś pomroczność jasną czy ciemną,że słyszał głosy....że sfrustrowany biednym życiem ,a może mama go nie przytulała..... i bandzior sie wywinie...
x
x
Precyzyjnie przygtoowana akcja, napastnik wyposażony, przeszkolony, zadziałał w odpowiednim momencie.
R
RIP
Komentarz zbędny
a
antypirat

chlopina w pierdlu sluchal tylko radia maryja mmozg mu przeorali i tak sie wlasnie konczy sluchanie pewnej stacji i gladanie jedynej slusznej tv ktore to sieja nienawisc wsrod narodu 

a
antypirat

chlopina w pierdlu sluchal tylko radia maryja mmozg mu przeorali i tak sie wlasnie konczy sluchanie pewnej stacji i gladanie jedynej slusznej tv ktore to sieja nienawisc wsrod narodu 

J
Jaras-Łódź
Idź na wybory ! Bo mochery-oszołomy po mszy pójdą stadnie. Parlament Europejski -bogata emerytura.Polska to władza dla kumpli w spółkach państwowych.
35% to MOCHEROWY beton. Na szczęście gramialnie opuszczający ten ziemski padół. Za kilka lat kościoły będą puste.
Wyrosło pokolenie głupków nie znających wojny, podatnych na manipulacje populistów.

Hanna Stadnik ps. "Hanka" brała udział w Powstaniu Warszawskim. Weteranka była pytana na antenie TVN24, wspomniała ojca Lecha i Jarosława Kaczyńskich, Rajmunda. też powstańca Warszawskiego. Hanna Stadnik przypomniała sytuację, gdy Lech Kaczyński wygrał wybory w Warszawie, środowisko powstańcze gratulowało Rajmundowi.
- Powiedział: "moim dzieciom nie wolno dać władzy, bo zniszczą każdego, kto będzie od nich lepszy, bo są złośliwi" - powiedziała Hanna Stadnik. - Ojciec, jeśli to mówi, to wie, co mówi.

Kazmierz Kutz
Do tego dojść musiało. Po przemianie ustrojowej musiała dojść do głosu długo tłumiona polska głupota. Dochodziła do głosu powoli, w miarę dzielenia się ludzi na demokratów i nacjonalistów. Przybrała na sile po katastrofie pod Smoleńskiem, zwłaszcza że wolnorynkowy liberalizm nie nadał właściwego priorytetu dziedzinom duchowym, także naukom o walce polskiej demokracji. Zaś edukację oddał w ręce kleru.To był kardynalny błąd Tadeusza Mazowieckiego, który teraz wydaje swoje owoce. Szkoła, po indoktrynacji komunistycznej, weszła w indoktrynację katolicką. Laickość systemu edukacyjnego stała się fikcją. Polski zaśmierdły nacjonalizm zaboru rosyjskiego zmieszał się z prymitywnym katolicyzmem i powstała ideologiczna mieszanina potrawy teraz realizowanej pod nazwą „dobrej zmiany".

PO w 2015 roku wydało na cele społeczne ponad 39 mld, PIS około 23 mld na program 500 plus, wprowadzono roczny płatny urlop rodzicielski, odliczanie ulg na dzieci także od składek zusowskich, współfinansowanie opiekunek dzieci i pobytu w przedszkolach, wreszcie program „złotówka za złotówkę”, który zachęcał do podejmowania pracy, bo nie odbierał zasiłku po przekroczeniu progu dochodowego

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro przerzucił na W******** Kwaśniaka winę za pobicie, mówiąc, że „być może był zaatakowany właśnie dlatego, że Komisja Nadzoru Finansowego przez długi czas rozzuchwalała przestępców, pozwalając im w sposób bezkarny wyprowadzać miliardy złotych”, jest kuriozum intelektualnym, moralnym i prawnym.

Adam Michnik
Upiory totalitaryzmu powróciły, z całą pogardą dla pluralizmu, państwa prawa, równości, dialogu i gotowości do kompromisu.

Brak kary śmierci w kodeksie karnym jest pogardą dla ofiar
Przeciwnicy wymierzania kary śmierci odnoszą kolejne sukcesy. Wbrew woli społeczeństw kara śmierci znika z kodeksów karnych kolejnych państw.
"Jeśli zaś ktoś posunąłby się do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią.” (Wj 21:14)
Bóg dał przykazanie: „Nie zabijaj” i ustanowił karę za zabicie drugiego człowieka. Powyższy cytat jest jasny - nie ma miejsc ani sytuacji ani stanowisk dających sprawcy ochronę. Zauważmy też, że jedynie w przypadku morderstwa Bóg zezwolił oderwać przestępcę od ołtarza, co czyni przytoczony cytat wyjątkowym (zobacz 1Krl 1:50, 1Krl 2:28).

Ewa Raczko na konferencji prasowej dotyczącej wysokości wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim stwierdziła, że pensje pracowników NBP nie pochodzą z budżetu państwa i nie są też środkami publicznymi, dlatego też bank nie poda wysokości zarobków zatrudnionych tam osób.
D
Dandi_London
trafił "swój na swego"! - podobny poziom percepcji. Jeden jest nieosiągalny przez "wymiar sprawiedliwości", a drugi będzie siedział!
n
normals
kasta sędziowska wydawała wyroki w oparciu o emocje powstałe na kanwie filmu fabularnego? Czy popkultura jest wyznacznikiem sposobu postrzegania świata przez sędziów?
Wróć na i.pl Portal i.pl