Około godz. 14 na kąpielisku "Wodny Raj" doszło do awantury między kąpiącymi się na zewnętrznym basenie a funkcjonariuszami Straży Miejskiej w Łodzi.
Ratownicy wodni zwrócili kilku osobom korzystającym z kąpieli w basenie uwagę, aby nie skakali do wody. Młodzi ludzie nie słuchali zupełnie poleceń ratowników ani pracowników kąpieliska. Młodzi mężczyźni zaczęli zachowywać się agresywnie i wulgarnie zwracać się do interweniujących pracowników pływalni. - Zaczęli odgrażać się ratownikom, że się z nimi policzą - opowiada pracownik basenu.
Awantura z policją w Pabianicach. Policjanci strzelali po ataku pijanych mężczyzn [ZDJĘCIA]
Wtedy obsługa basenu poprosiła o interwencję strażników miejskich, którzy na kąpielisku Wodny Raj mają stały posterunek od czerwca tego roku. Gdy strażnicy poprosili kilka osób o opuszczenie pływalni, w ich obronie stanęła grupa kilkudziesięciu innych osób. Doszło do przepychanek między funkcjonariuszami a klientami pływalni. W pewnym momencie sytuacja wymknęła się na tyle spod kontroli, że strażnicy w obronie własnej musieli użyć gazu pieprzowego.
Była szarpanina, wulgarne słowa, a gdy użyliśmy gazu, zaczęli uciekać przez ogrodzenie. To był prawdziwy sajgon – opowiadał na gorąco jeden ze strażników.
Na pomoc strażnikom przyjechało jeszcze kilka patroli straży miejskiej. Dyżurny oficer Straży Miejskiej w Łodzi poinformował też o sytuacji policję. W zaledwie kilka minut na miejscu było już kilkunastu policjantów z oddziałów prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Trzeba było też wezwać pogotowie ratunkowe, gdyż jedna z postronnych kobiet została przypadkowo poparzona gazem pieprzowym w klatkę piersiową.
Na miejscu funkcjonariusze ukarali pięć najbardziej agresywnych osób mandatami karnymi za zakłócanie porządku - mówi st. asp. Radosław Gwis z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Zupełnie odmienną wersję wydarzeń przedstawiają młodzi ludzie, którzy zostali wyrzuceni z basenu. Gdy zobaczyli przedstawicieli mediów od razu pospieszyli, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń. Jednocześnie śpiewali kibicowskie piosenki, charakterystyczne dla jednego z łódzkich klubów piłkarskich. Ich zdaniem, spokojnie grali w siatkówkę i przez przypadek piłka trafiła jednego ze strażników w plecy. Zdaniem młodych ludzi, funkcjonariusz na nieplanowaną zaczepkę natychmiast odpowiedział gazem. Tej relacji nie potwierdził jednak nikt inny.
Jeszcze w trakcie interwencji policjantów, kliku z wyrzuconych z basenu młodych ludzi, ponownie próbowało dostać się na pływalnię. Na szczęście bezskutecznie.
Awantura w łódzkim Zakładzie Przewozów Regionalnych. Kłócą się o związkowca Janiaka