Spis treści
Sytuacja miała miejsce na lotnisku w Palm Beach. Z powodu złej pogody, pasażerowie musieli poczekać na wznowienie lotu do Orlando na Florydzie. W pewnym momencie doszło do wybuchu złości ze strony jednego z pasażerów.
Nie mógł znieść płaczącego dziecka. Wrzeszczał na rodziców
Mężczyzna nie mógł znieść płaczącego w pobliżu dziecka i zaczął wykrzykiwać w stronę jego opiekunów. Niemowlę wciąż płakało, co tylko spotęgowało jego złość.
- Uspokój dziecko, proszę. Ja nie krzyczę. Chcesz, żebym k***a krzyczał? - zwrócił się do rodziców.
Interweniowała załoga samolotu
Mężczyzna nie chciał się uspokoić, konieczna okazała się więc interwencja załogi samolotu. Stewardzi próbowali załagodzić sytuację, jednak bezskutecznie. Pasażer stwierdził, że "zapłacił za bilet, aby mieć komfortowy lot, ale te plany zostały pokrzyżowane przez nieustanny płacz dziecka".
W pewnym momencie jedna z osób obsługi samolotu zwróciła mu uwagę, żeby nie mówił podniesionym głosem. Na co ten stwierdził, że krzyczy "tak samo jak dziecko".
- Jesteśmy w p*****lonej blaszanej puszce z dzieckiem, które ryczy - wykrzykiwał.
Na kolejną uwagę, czy może ściszyć głos, odparł: "A dziecko może ściszyć głos?".
Na próby uspokojenia ze strony załogi i pasażerów zareagował stwierdzeniem, że był juz spokojny i spał ze słuchawkami w uszach, ale obudził go płacz niemowlęcia.
Do sieci trafiło nagranie. Co się stało z awanturującym się pasażerem?
Na kilkuminotowym nagraniu, które trafiło do sieci, widać przebieg awantury, w tle słychac też płaczące dziecko.
Ostatecznie konieczna była interwencja ochrony, która wyprowadziła niespokojnego pasażera z samolotu. Mężczyznę widziano potem na tym samym lotnisku w towarzystwie służb.
Linie lotnicze Southwest Airlines pochwaliły załogę samolotu za profesjonalizm i przeprosiły pasażerów, za to, że musieli być świadkami takiego wydarzenia na pokładzie.
