Pasażerowie podróżujący samolotem easyJet z Korfu do Londynu przeżyli horror. Maszyna wpadła w turbulencje, runęła w dół, wskutek czego ciężko rannych zostało dwóch członków załogi.
Podawali posiłek i uderzyli w sufit samolotu
Na pokładzie Airbusa A320 lot EZY8120 było w sumie 181 osób. Po 20 minutach, w samolocie lecącym z prędkością 700 km/h na wysokości 7000 metrów, w wyniku turbulencji, dwóch członków personelu pokładowego podający jedzenie, zostało wyrzuconych do góry i uderzyli w sufit. Jedna z nich doznała poważnego urazu kostki, a druga złamała nogę, co zmusiło pilotów do awaryjnego lądowania w Rzymie.
„Myślałam, że wszyscy umrzemy, nigdy w życiu nie doświadczyłam czegoś takiego. Po tym, jak pilot powiedział, że możemy doświadczyć „łagodnych turbulencji”, samolot zaczął się trząść i nagle spadł. Wszyscy krzyczeli – moja przyjaciółka obudziła się, trzymaliśmy się za ręce, myśląc, że umrzemy” – relacjonowała jedna z pasażerów, Sharleigh.
Ludzie krzyczeli i płakali
„Siedziałam na środku samolotu i nagle poczułam, jakbyśmy zderzyli się ze ścianą… Następnie samolot spadł i trząsł się na boki. Wtedy ludzie zaczęli krzyczeć i płakać, a światła w kabinie włączały się i wyłączały" - tłumaczyła inna pasażerka, Jodi.
„Przerażające było to, że kapitan nie ogłosił niczego, co mogłoby nas uspokoić" - dodała.
Pozostały personel pokładowy starał się zasłonić leżące na podłodze osoby, bo ich widok był makabryczny.
„Kiedy jedną z osób próbowano położyć na noszach, słyszeliśmy jej skowyt z bólu”.
Po przymusowym postoju w Rzymie, maszyna kontynuowała lot na Wyspy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!