Podjęto akcję: do każdego wagonika wsiadło po dwóch ratowników TOPR - na wypadek, gdyby doszło do unieruchomienia kolejki i wówczas trzeba by ewakuować turystów z podwieszonych wagoników. Na szczęście do takiej sytuacji nie doszło. W sumie pod opieką ratowników zwieziono kolejką ze szczytu 300 osób. Dodatkowo około 60 osób ratownicy wieźli swoimi samochodami z Myślenickich Turni do Kuźnic. Wszyscy bezpiecznie dotarli na dół.
Łukasz Chmielowski z Polskich Kolei Linowych mówi, że na razie nie wiadomo, co było przyczyną obniżenia prędkości kolejki. - Niewykluczone jednak, że ma to związek z burzą, która przechodziła nad Tatrami - przyznaje. - Ważne, że kolejka jest już sprawna i w czwartek od rana będzie normalnie kursowała. A przede wszystkim - nikomu nic się nie stało, żaden pasażer nie ucierpiał. Przeprowadzona akcja zwożenia turystów wraz z ratownikami TOPR nastąpiła według wewnętrznej procedury PKL - po to właśnie, żeby zapewnić bezpieczeństwo klientom, żeby czuli się bezpiecznie. Tak też się stało, wszyscy bezpiecznie dotarli na dół.
