Marzeniami o awansie żyje wciąż Sevilla, która w 1/8 finału wyeliminowała Manchester United. W pierwszym spotkaniu z Bayernem drużyna Vincenzo Montelli przegrała jednak na własnym terenie 1:2. W historii Pucharu Europy Mistrzów Klubowych i Ligi Mistrzów tylko pięciu zespołom udało się po takim wyniku odwrócić losy dwumeczu. Strat nie odrobiło 86 pozostałych.
- Kiedy przegrywasz 1:2 u siebie, w rewanżu musisz podjąć ryzyko. Inaczej nie masz szans na awans. Spodziewam się, że Sevilla zaatakuje od początku. My zagramy tak jak zwykle na własnym stadionie. Mamy swój plan, który jak dotąd funkcjonuje bez zarzutu - podkreśla Jupp Heynckes.
Trudno odmówić mu racji. Bayern nie przegrał na Allianz Arenie od 21 meczów, z których 19 wygrał. Na dodatek Bawarczycy zapewnili już sobie mistrzostwo Niemiec, więc całe siły mogą już skupić na rozgrywkach Champions League.
Robert Lewandowski niedzielny mecz z Augsburgiem (4:1) oglądał z ławki. Tym razem Heynckes nie powinien oszczędzać jego sił. W tym sezonie w 19 meczach na Allianz Arenie kapitan reprezentacji Polski zdobył 24 bramki. W dwóch ostatnich, z HSV i Borussią Dortmund, ustrzelił hat tricka.
"Lewy" będzie musiał uważać, bo kolejna żółta kartka wyeliminuje go z występu w półfinale. W identycznej sytuacji są Jerome Boateng, Joshua Kimmich, Franck Ribéry, Sebastian Rudy i Corentin Tolisso. Z powodu kontuzji z Sevillą nie zagrają Manuel Neuer, Kingsley Coman, David Alaba i Arturo Vidal. W drużynie gości zabraknie Simona Kjaera i Joaquína Correi.
Mecz Bayern Monachium - Sevilla FC w środę o 20.45, transmisje w Canal+ i TVP 1. Relacja łączona ze spotkaniem Real Madryt - Juventus Turyn w Canal+Sport.
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Autokar z piłkarzami Manchesteru City zaatakowany przez kibiców Liverpoolu