To, co zrobiło bogate małżeństwo białych z Wirginii Zachodniej, można określić słowem: horror. Oskarża się je o zmuszanie adoptowanych dzieci do pracy i mieszkania w zamkniętej stodole. 63-letni Donald Ray Lantz i o rok młodsza Jeanne Kay Whitefeather z Charleston nie przyznali się do zarzutów.
Piątka dzieci w roli niewolników
Sędzia prowadzący sprawę powiedział, że para traktowała piątkę dzieci – maluchów w wieku 16, 14, 11, 9 i 6 lat jak niewolników.
Dzieci mieszkały w szopie bez światła, jedzenia i bieżącej wody. Były czas pod obserwacją kamery! Kiedy je znaleziono, były w brudnych ubraniach i z owrzodzeniami na stopach.
Szopa stała na terenie dużej posiadłości pary o trzech sypialniach - w Sissonville. Małżonkowie byli także właścicielami domu o wartości 725 000 dolarów w Tonasket w stanie Waszyngton. Whitefeather mówiła, że stodoła, w której znaleziono 16-letnią dziewczynkę i 14-letniego chłopca, to „klub dla nastolatków”. Dodała, że dzieci „lubiły” szopę, w której były zamknięte. Inaczej mówiły brudne, zmuszane do ciężkiej pracy i głodne dzieci. W szopie był nocnik.
Spanie na betonowej podłodze
Dzieci zmuszano do spania na betonowej podłodze. W przypadku potrzeby medycznej lub pożaru nie mogłyby opuścić szopy.
Służba Ochrony Dzieci przejęła opiekę nad dziećmi. Zarzuty, jakie postawiono parze, obejmują handel dziećmi, wykorzystywanie ich do pracy przymusowej i zaniedbywania stwarzające ryzyko obrażeń ciała lub śmierci. Sędzia hrabstwa Kanawha, Maryclaire Akers, mówi, że to pierwsza tego rodzaju sprawa, jaką widziała karierze. Kaucję ustalono na 500 000 dolarów za każde dziecko. Para stanie przed sądem 9 września.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
