To efekt wspólnej akcji m.in. Caritas Archidiecezji Białostockiej, Fundacji Rodziny Czarneckich i Zespołu Szkół Katolickich w Białymstoku. W kolejce, która zaczynała się na schodach białostockiej katedry, a kończyła tuż przy ul. Sienkiewicza, stały głównie osoby ubogie, samotne i bezdomne.
- Jest wiele wątków związanych ze świętami Bożego Narodzenia. Pierwszy to to, że Bóg daje swojego syna. Drugi to pasterze, którzy przyszli i złożyli dary oraz mędrcy, którzy też obdarowali Boże Dziecię i Świętą Rodzinę. Bo czas Bożego Narodzenia to czas obdarowywania i to nas zobowiązuje. Jeżeli wracamy myślami do wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat to warto w tym naśladować, warto być dobrym i warto się dzielić. To, co damy wróci do nas w czwórnasób, bo dobro potęguje dobro - tak metropolita białostocki abp. Józef Guzdek mówi o potrzebie pomagania bliźnim.
Czytaj również:
Przygotowane zestawy zawierały dania niezbędne do przygotowania Wigilii (m.in. rybę po grecku, sałatkę, barszcz, pierogi, naleśniki z kapustą i grzybami) oraz artykuły o długim terminie przydatności do spożycia.
- Jestem samotna i już drugi raz korzystam z paczek, które Caritas rozdaje przed świętami. Jest mi ciężko i to dobrze, że ktoś pomaga takim ludziom jak ja. A po kolejce widać, że w sytuacji takiej jak ja jest wiele osób dużo – mówi starsza białostoczanka.
Podobnie uważa pan Tadeusz, któremu dwa lata temu, krótko po świętach zmarła żona. – Nie pierwszy raz przychodzę po świąteczne paczki. Jestem samotny i prawda jest taka, że bez tej pomocy bym sobie nie poradził. Dobrze, że ktoś o samotnych pamięta - przyznaje.
Zdaniem metropolity białostockiego, aby pomagać innym trzeba apelować do ludzkiego rozumu, że nie wystarczy przygoda z rzeczą.
– Można mieć bardzo dużo rzeczy i być absolutnie samotnym i nieszczęśliwym. Sens, smak naszemu życiu nadają relacje z drugim człowiekiem. Dlatego warto, by to obdarowywanie się, celebrowanie bliskości nie było tylko sezonowym, świątecznym wydarzeniem, ale żeby stało się rzeczywistością – podkreśla abp. Józef Guzdek.
Czytaj również:
Jak mówi dyrektor Białostockiej Caritas, tegoroczna Wigilia jest kolejną na wynos, ale widać, że ze względu na pandemię jest to forma konieczna.
- Widzimy jednak, że ludzi potrzebujących pomocy jest więcej. Staramy się szukać kolejnych darczyńców, bo te potrzeby nie są raz czy dwa razy do roku. Mamy Centrum Pomocy Samarytanin, gdzie pomagamy ludziom każdego dnia, bo taka Wigilia nie załatwia sprawy. Ona pokazuje, że są ludzie, którzy potrzebują wsparcia, na co dzień i my tym się zajmujemy – mówi ks. Jerzy Sęczek.
