Na ternie Aresztu Śledczego w Białymstoku doszło w miniony czwartek do niecodziennej sytuacji. Podczas przyjazdu na teren jednostki samochodu należącego do jednej z firm sprzątających teren miasta, funkcjonariusze działu ochrony aresztu jak zwykle skontrolowali pracowników tejże firmy. Jeden z nich nie przeszedł pozytywnie tej kontroli.
- Okazało się, że mężczyzna miał w kwietniu ubiegłego roku stawić się do aresztu, by odbyć karę pozbawienia wolności za kradzież w wymiarze ośmiu miesięcy - mówi st.szer. Kamil Tyburski, rzecznik prasowy białostockiego aresztu śledczego.
Po sprawdzeniu danych funkcjonariusze sporządzili protokół zatrzymania i zawiadomili policję. Później skazany został doprowadzony i osadzony w celi mieszkalnej.
- Nasi funkcjonariusze, a zwłaszcza ci pełniący służbę w tak newralgicznym punkcie jak brama wjazdowa, słyną ze swojej dokładności oraz są szczególnie wyczuleni podczas sprawdzania, kto wjeżdża czy wchodzi na teren aresztu - dodaje st. szer. Kamil Tyburski.
Teraz pracownik firmy sprzątającej najbliższe miesiące spędzi przy ul. Kopernika 21.