Biebrzański Park Narodowy. Pożar trudno ugasić przez silny wiatr

o
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wciąż jest gaszony. W akcji gaśniczej bierze udział niemal 500 osób.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wciąż jest gaszony. W akcji gaśniczej bierze udział niemal 500 osób. Wojciech Wojtkielewicz
Akcja gaśnicza w Biebrzańskim Parku Narodowym trwa, a bierze w niej udział niemal pół tysiąca osób. Największych trudności w opanowaniu pożaru przysparza silny wiatr.

Onet przeprowadził rozmowę z mł. bryg. Marcinem Janowskim z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku, która koordynuje akcję gaśniczą w Biebrzańskim Parku Narodowym. Strażacy walczą, by obszar objęty ogniem nie powiększał się. Główny obszar walki to teraz okolice Grzęd, Wrocienia i Kopytkowa oraz tereny wzdłuż Kanału Woźniewskiego.

Janowski przyznaje w Onecie, że to silny wiatr sprawia największe trudności w walce z żywiołem, zwłaszcza, gdy jest bardzo porywisty. To, że jest sucho dodatkowo komplikuje gaszenie pożaru. Akcji gaśniczej nie sprzyja także sam teren, który jest trudno dostępny i uniemożliwia wjazd ciężkimi samochodami.

Zdarza się, że od miejsca, gdzie trzeba zostawić pojazd, trzeba przejść nawet 2-3 kilometry. Dlatego ogień gasimy głównie tzw. tłumicami. Oczywiście tam, gdzie da się wziąć ze sobą sprzęt, węże, pompę pływającą, rozstawić zbiornik czy skorzystać z beczki udostępnionej nam przez BPN, którą można holować za samochodem terenowym, używamy też wody. Jednak kluczowym elementem tej akcji gaśniczej są zrzuty z samolotów – mówi Onetowi Janowski.

Janowski dementuje jednak pojawiające się w niektórych źródłach informacje o tym, jakoby pożar objął też znajdujące się pod ziemią złoża torfu. Jego zdaniem istnieje ryzyko, że torf się zapali, jednak nie jest to nieuniknione. Strażacy działają ze świadomością takiego zagrożenia, dlatego w swoich działaniach myślą o tym zawczasu.

Sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym jest „w miarę kontrolowana”. Najbardziej mogłoby ją pogorszyć pojawienie się mocnego wiatru. W działaniach, oprócz strażaków, udział biorą także żołnierze z WOT, pracownicy BPN, policja, lokalne władze samorządowe i siły lotnicze. To blisko 500 osób – czytamy w Onecie.

Źródło: Onet

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Ja pokazują migawki z akcji to nie chce się wierzyć że w 21 wieku jedyną metodą gaszenia jest "poklepywanie" ognia jakimiś łopatami, dobrze że nie kurtkami strażaków. Wojsko ma mnóstwo ciężkiego sprzętu (chyba że wyprzedało na biznesowe nagrody dla szarży) rolnicy za darmo dostają traktory ( za dopłaty i dotacje) . Przejedzie taka maszyna z takim wielgachnym pługiem z jakąś glebogryzarką i mamy szeroki kilkumetrowy pas ziemi , rów . Nawet w grząskim terenie wystarczy "zimowy ratrak". To od kilkunastu do kilkudziesięciu minut by odciąć ogień.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl