Śledztwo dotyczy Wielkopolski, gdzie dochodziło do uprowadzeń oraz Dolnego Śląska i Mazowsza, skąd pochodzą podejrzani. W sprawę zamieszane są osoby doskonale znane policji: związany z Dolnym Śląskiem Jarosław J., ps. Jakubek oraz grupa grójecka związana z Markiem J., ps. Jasza.
„Jakubek” został zatrzymany już w ubiegłym roku, ale większość, czyli siedmiu z dziesięciu podejrzanych, wpadła w ręce policji w tym tygodniu. Usłyszeli zarzuty brutalnych wymuszeń i uprowadzeń ze szczególnym udręczeniem.
Tłem „lewe” papierosy
Jak ustaliliśmy, ofiarami grupy padło trzech mężczyzn. Dwaj z nich miało się zajmować nielegalną produkcją papierosów. Trzeci mężczyzna jest synem jednego z producentów „lewych” papierosów.
We wrześniu ubiegłego roku grupa uprowadziła jednego z mężczyzn. Skrępowali go taśmą, wywieźli do zaprzyjaźnionej restauracji, w której bili go tłuczkiem do mięsa, pałką teleskopową oraz młotkiem. Grozili, że go zabiją.
Chcieli od niego wydania majątku wartego kilka milionów złotych.
Gdy mężczyzna się nie zgodził, niebawem porwali jego syna. Również nad nim zaczęli się znęcać: bili i grozili śmiercią. Gdy atak na syna się nie powiódł i przestępcy nie spełnili swojego celu, następnego dnia znowu porwali jego ojca.
Czego dokładnie chcieli od ojca i syna? Poznańska prokuratura oraz policja nie chcą mówić o szczegółach.
- Postępowanie nadal trwa. Ustalamy jeszcze pewne zdarzenia i okoliczności - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Z naszych ustaleń wynika, że podejrzani porwali ojca i syna, bo starszy z nich zajmował się nielegalnie produkcją papierosów. Liczyli, że „złamią” obu, a ci oddadzą majątek.
Gdy wrześniowy atak nie przyniósł efektu spodziewanego przez podejrzaną grupę, w okolicach Leszna porwali trzeciego mężczyznę. Również on miał być zamieszany w nielegalną produkcję i przemyt papierosów. Trzecia ofiara grupy także została brutalnie pobita. Mężczyzna był też przypalany palnikiem, grożono mu obcięciem palca... oraz członka. Te groźby i obrażenia spowodowały, że spełnił „życzenie” napastników. Wydał majątek, którego chcieli.
Śledczy nad sprawą pracowali od jesieni ubiegłego roku. Jak mówią, sprawa jest bardzo ciekawa i pojawiają się w nich nazwiska znanych przestępców.
- Niedawne zatrzymania miały dynamiczny przebieg, zostały do nich zaangażowane jednostki specjalne polskiej policji. W akcji brało udział kilkudziesięciu funkcjonariuszy - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Wśród podejrzanych są bowiem osoby notowane za poważne przestępstwa. Istniała obawa, że mogą mieć przy sobie broń. To się zresztą potwierdziło, bo podczas zatrzymań zabezpieczono ją u niektórych osób - dodaje rzecznik policji.
Postępowanie nadal trwa. Śledztwo, jak się dowiedzieliśmy, może zakończyć się za kilka miesięcy.
„Jakubek” już siedział
Główny podejrzany - Jarosław J., ps. „Jakubek” - jest w tej sprawie aresztowany od października ubiegłego roku. Było o nim głośno kilkanaście lat temu. Wtedy na pierwszych stronach gazet były informacje o wojnach gangów z południowo-zachodniej Polski.
Rywalizowały grupy przestępcze Jacka B. „Lelka” i Zbigniewa M. „Caringtona”. W 1998 roku w zamachu dokonanym przy ul. Zamiejsko-Lubańskiej w Zgorzelcu zginęło dwóch obywateli Białorusi. Miał to być jeden z epizodów gangsterskiego szaleństwa na pograniczu. Strzelano z przejeżdżającego samochodu.
Kto strzelał? Nie wiadomo, ale „Jakubek” został przez sąd skazany na 15 lat więzienia za „psychiczną pomoc” w zamachu. Bo siedzieć miał w samochodzie, z którego strzelano. Odsiedział ponad 13 lat i wyszedł na warunkowe przedterminowe zwolnienie. Jesienią ubiegłego roku miał uczestniczyć w uprowadzeniach producentów nielegalnych papierosów.