Do incydentu z udziałem amerykańskiego żołnierza miało dojść 30 grudnia. Tego dnia ok. godz. 21. gdańscy policjanci przyjechali na Stare Miasto, gdzie w jednym z apartamentów odbywała się huczna impreza. Interwencja dotyczyła zakłócania spokoju.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że w imprezie uczestniczył 22-letni Gregory R., amerykański żołnierz służący w jednostce w Drawsku Pomorskim, który wówczas przebywał na przepustce.
Szeregowiec miał być bardzo agresywny wobec policjantów. Jak dowiedzieli się dziennikarze, funkcjonariuszkę uderzył pięścią w twarz, a drugiego z policjantów pobił. Z agresją spotkał się również trzeci z interweniujących policjantów. Ostatecznie żołnierza udało się ubezwładnić. Mężczyzna, wraz z innymi uczestnikami imprezy, został zatrzymany.
Dziennikarze WP twierdzą, że policjantka ma uraz twarzoczaszki i złamany nos, jeden funkcjonariusz ma złamany nos, zaś drugi z policjantów - złamaną rękę.
Doniesienia o interwencji na Starym Mieści i agresywnym zachowaniu amerykańskiego żołnierza potwierdziła w rozmowie z Interią potwierdziła w rozmowie z Interią prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak poinformowała, policjanci zostali wezwani na miejsce w związku z zachowaniem żołnierza, zakłócaniem spokoju i niszczeniem mienia. – Funkcjonariusze mają obrażenia, które nie zagrażają ich życiu i nie grożą poważniejszymi skutkami – przekazała prokurator.
Z informacji przekazanych przez Wawryniuk wynika ponadto, że Amerykanin po zwolnieniu z aresztu został przekazany swoim przełożonym.
Według nieoficjalnych ustaleń, w chwili zatrzymania żołnierz miał mieć ok. 2,85 promila w wydychanym powietrzu.
Interia, wp.pl
