Sprawa bójki w Gostyniu ma kilka wątków: zmieniające się kwalifikacje prawne zdarzenia, areszt, a potem łagodny wyrok dla oskarżonego Jarosława S., a w końcu spór rodziny zmarłego z… dwoma prokuratorami z Gostynia.
Ojciec zmarłego Adama poczuł się urażony wypowiedziami dwóch prokuratorów dla mediów. Obu pozwał do sądu na drodze cywilnej. Z jednym z nich, na razie nieprawomocnie, wygrał i ma zostać przeproszony w miejscowej prasie.
WIĘCEJ
Gostyń: zabił partnerkę, małego synka, potem się powiesił. Zostawił listy pożegnalne
Poznań: pobił kierowcę z Danii, został nagrany. Sprawca ma trafić do więzienia
Do tragedii doszło w nocy 30 sierpnia 2015 roku. Wersje obu stron na temat tamtych wydarzeń są rozbieżne. Wskutek tragicznego zajścia Adam zmarł i został uznany za pokrzywdzonego. Jarosław S., który się z nim bił, usłyszał zarzuty. Stał się oskarżonym.
Bójka w Gostyniu: Nas, kibiców żużla, wyzwał od klaunów i cieniaków
Wiadomo, że 21-letni Adam wracał ze swoim starszym bratem z „pępkowego” u szwagra. Obaj byli nietrzeźwi. Na swojej drodze, w centrum Gostynia, spotkali liczniejszą grupę kibiców żużla, którzy wrócili z zawodów Grand Prix w Gorzowie Wlkp. Kibice również byli pijani. Po chwili wywiązała się bójka.
Jej najaktywniejszymi uczestnikami mieli być Adam, a ze strony kibiców Jarosław S., wówczas 31-letni mąż i ojciec małego dziecka. Po szarpaninie, bójka na chwilę zakończyła się. Niebawem została wznowiona kawałek dalej. Adam i Jarosław kotłowali się w krzakach, po chwili Adam zmarł. Pierwsza diagnoza medyków sądowych: złamanie kości gnykowej i uduszenie.
Kto był prowodyrem zajścia?
Brat Adama zeznawał, że to tamci zaczęli bić i kopać. Gdy on próbował ich rozdzielić, sam został uderzony. Twierdził również, że Adam zaczął potem uciekać. A kiedy do niego dobiegł, Adam leżał w krzakach i nie dawał już oznak życia. Zapewniał również, że nie zagrzewał go do walki. A tak twierdzi strona przeciwna, to znaczy znajomi Jarosława. Ich zdaniem brat Adama po wszystkim twierdził również, że z bratem „wszystko jest ok”.
Znajomi Jarosława S. w swoich zeznaniach przekonywali, że to Adam zaczął. Bo krzyczał coś o kibicach żużla, że są cieniakami, pajacami. Kibica ubranego w narodowe barwy wyzwał od cyrkowca, klauna, że wygląda, jak kibic Małysza. A gdy pierwsza bójka się zakończyła, szedł za grupą kibiców i nadal zaczepiał. Przy czym niektórzy znajomi oskarżonego Jarosława potwierdzili, że ich kolega „nie pozostał dłużny”.
To tylko część atykułu. W serwisie Plus przeczytasz m.in.- dlaczego Jarosław S. został skazany na niską karę w zawieszeniu,
- dlaczego ojciec zmarłego Adama wyrok ocenia jako wynik "zmowy" oraz o co pozywa dwóch prokuratorów.
Sprawdź też:
PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych