39-letni Badou Jack to mistrz świata w federacji WBC w wadze junior ciężkiej (90,7 kg). Pierwotnie przeciwnikiem Łukasza, w obowiązkowej obronie tytułu, miał być pochodzący z RPA Kevin Lerena, który uzyskał to prawo pokonując Ryada Mehry'ego. Miało dojść do przetargu, wyłaniającego organizatora pojedynku. Wydawało się, że walka Lerena – Różański odbędzie się w RPA.
Po perturbacjach, promotor Lereny Rodney Berman poinformował o... odwołaniu przetargu. Dlatego pojawiły się nowe opcje. Mówiło się, że z Różańskim może powalczyć były mistrz świata wagi junior ciężkiej - Tony Bellew. Temat dojść szybko ucichł, a realna wydaje się walka z wspominanym Jackiem.
- Na razie czekamy na konkrety – przyznaje w rozmowie z Nowinami zawodnik Stali Rzeszów.
Naszego boksera w rozmowach z organizatorami, grupą Skill Challenge, reprezentuje Andrzej Wasilewski. Team Łukasza i team Badou spotkały się w miniony weekend we Wrocławiu, gdzie w sobotę w Tarczyński Arenie Oleksandr Usyk, z powodzeniem, powalczył z Danielem Dubois. W ciągu 10 dni od tego spotkania mamy poznać odpowiedź teamu Jacka. Jak na walkę w Arabii zapatruje się rzeszowski mistrz świata?
– Lepiej jechać do Arabii niż do RPA – ocenia Łukasz.
Jack urodził się w Sztokholmie. Zdobywał tytuły w trzech kategoriach wagowych: superśredniej, półciężkiej i junior ciężkiej. W 2008 roku uczestniczył w igrzyskach olimpijskich jeszcze jako reprezentant Gambii. Szwed ma niemałe doświadczenie. Stoczył 34 walki: wygrał 28, 3 przegrał, 3 zremisował. Bilans Różańskiego to 15 zwycięstw w 15 walkach, z czego aż 14 przed czasem.
Różański utrzymuje odpowiednią formę. Cały czas pracuje pod okiem swoich trenerów na obiektach Stali Rzeszów. Trzyma wagę, a jego trener Marian Basiak zastanawia się jak optymalnie przygotować swojego podopiecznego do walki.
– Nie jest to proste, gdy jeszcze wszystko jest niepewne i trzeba czekać – przyznaje doświadczony trener.
Basiak i jego asystenci zdążyli się już przyzwyczaić do realiów boksu zawodowego, w którym nic nie jest oczywiste, a szczególnie termin walki. W planie mają m.in. obóz przygotowawczy w Bieszczadach.
– Dobrze byłoby przez 10 dni złapać innego powietrza – ocenia Basiak.
