FLESZ - Już wiadomo. jest regionalizacja obostrzeń
Nowe badanie sugeruje, że wariant koronawirusa P.1, zidentyfikowany po raz pierwszy w Brazylii, może być dwukrotnie skuteczniej przenoszony niż wcześniejsze szczepy i może omijać nawet prawie połowę mechanizmów obronnych zbudowanych podczas poprzednich infekcji. Takie badania opublikowano w prestiżowym naukowym czasopiśmie "Science". Międzynarodowy zespół naukowców znalazł dowody, że linia P.1 przenosi się dwa razy częściej niż inne warianty.
Wszystko wskazuje na to, że wariant P.1 pojawił się w połowie listopada ubiegłego roku. Szybko zaczął się rozprzestrzeniać, najpierw w mieście Manaus w stanie Amazonas. Następnie opanował niemal cały kraj. To ten wariant stoi za gwałtownym przyrostem zachorowań na COVID-19 w Brazylii. Przeniósł się także do innych regionów świata. Jego obecność odnotowano już w co najmniej 37 krajach.
Brazylijski wariant w Polsce?
Brazylijska mutacja koronawirusa pojawiła się już u naszych sąsiadów. Dwa przypadki zakażeń odnotowano kilka dni temu w czeskim powiecie Dieczin, w pobliżu granic z Niemcami. Jeśli chodzi o Polskę, na ten moment nie ma potwierdzonego przypadku brazylijskiego wariantu, mimo że w międzynarodowej bazie GISAID pojawiła się informacja o dwóch takich przypadkach z naszego kraju. Opisano je jako pochodzące spod Tarnowa i z Tymowej, pobrane 13 kwietnia.
Do tych doniesień odniósł się już rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz: - Nie ma potwierdzonego wariantu brazylijskiego w Polsce. Został on zidentyfikowany u dwóch obywateli Polski przebywających w Belgii - przekazał Andrusiewicz. Dodał, że wpis do rejestru przypadków pojawia się zgodnie z deklarowanym miejscem zamieszkania. - Dwa przypadki przypisano więc w bazie do Polski, nie do Belgii, jednak ci dwaj obywatele w Polsce nie przebywają - wyjaśnił.
Czarne powiaty w Małopolsce. W tych regionach koronawirus ud...
Wariant brazylijski może zakażać ozdrowieńców?
Największe obawy, jeśli chodzi o wariant P.1 - brazyliski, budzą trzy wykryte zmiany w białku kolca, gdyż są to te same mutacje, które zostały zidentyfikowane w innych szczepach i zdaniem naukowców pozwalają im na unikanie przeciwciał produkowanych przez nasz układ immunologiczny, pojawiających się w wyniku kontaktu ze starszymi wariantami.
Niepokojące są także hipotezy, że wariant P.1 unika przeciwciał neutralizujących pojawiających się po przechorowaniu COVID-19 (albo po szczepieniu), a zatem że może ponownie nas zakazić. Tego jednak tak naprawdę jeszcze nie wiadomo. Jak zaznaczają naukowcy potrzebne są dokładniejsze badania.
Grozi nam czwarta fala?
Minister Zdrowia Adam Niedzielski ostrzega, że pojawiające się nowe mutacje koronawirusa to realne ryzyko wystąpienia czwartej fali koronawirusa, nawet jeśli zaszczepimy 70 procent populacji. I przypomina, że źródłem trzeciej fali jest mutacja brytyjska.
- Czwarta fala pandemii to prawdopodobny scenariusz. Jesień to powrót do zwiększonej mobilności, zwiększonej liczby interakcji społecznych. Absolutnie bierzemy pod uwagę ryzyko pojawienia się czwartej fali. To ryzyko jest definiowane w kontekście pojawiania się nowych mutacji wirusa, które mogą być nieobjęte ochroną szczepienną i to jest główne ryzyko, które trzeba brać pod uwagę. Zresztą jeżeli będziemy brać pod uwagę działania Wielkiej Brytanii, która ogranicza loty z Indii, gdzie pojawia się nowa mutacja, czy działanie władz francuskich, które ograniczają loty z Gujany Francuskiej, gdzie jest bardzo spopularyzowana mutacja brazylijska, to widać, że to są te dwa główne zagrożenia, które w naszej przestrzeni mogą wygenerować falę kolejną - mówił podczas ostatniej konferencji Niedzielski.
Tymczasem, jak alarmują paryscy specjaliści, jest ona z brazylijskim wariantem koronawirusa. Epidemiolodzy ostrzegają, że „bramą”, przez którą brazylijski wariant atakuje Unię Europejską, jest m.in. Gujana Francuska, gdzie brazylijski wariant stanowi już ponad 80 proc. nowych przypadków zakażeń.
