Policjanci zatrzymali 20-latka, który w rejonie Rynku Bałuckiego w Łodzi brutalnie napadł na 62-latkę: przewrócił ją na ziemię, kopnął w głowę i zrabował torebkę z 600 zł i telefonem. Ranna kobieta trafiła do szpitala. Sąd Rejonowy w Łodzi na wniosek prokuratury w piątek aresztował go tymczasowo. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Po napadzie policjanci zjawili się m.in. w lombardzie przy ul. Wojska Polskiego. Opowiedzieli o rozboju i spytali czy wśród klientów nie było podejrzanego osobnika, którego wygląd opisali. Nie było. Jednak po kwadransie 20-latek zjawił się tam. Chciał sprzedać skradziony telefon. Dwaj pracownicy nie kupili aparatu, a jeden z nich ruszył tropem rabusia. Dzięki temu wkrótce został pochwycony przez policję w rejonie ul. Włókienniczej.
Był już notowany za podobne przestępstwa. Okazało się, że 20-latek powaśnił się z dziewczyną, u której mieszkał w Łodzi. Czekał go powrót do domu pod Zgierzem. Nie miał pieniędzy na powrót, więc postanowił je zdobyć w drodze rabunku.
go nie nauczy, no może za wyjątkiem pogłębienia wiedzy z zakresu uprawianej profesji. Największą karą byłoby obcięcie mu piłeczek, aby nie musiał jeździć do dziewczyny ;)
Koledzy z Włókienniczej mieli by z niego ubaw ;)