Na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Radomiu 55-letnią Danutę D., babcię dziecka, przewieziono z Aresztu Śledczego, gdzie przebywa od 15 stycznia - od czasu, gdy w podskaryszewskim Edwardowie doszło do bulwersującego porodu.
Oskarżeni - dziadek 62-letni Józef D. oraz 22 - letni Piotr D. odpowiadali przed sądem z wolnej stopy. Na rozprawie pojawiła się też matka dziecka Magdalena D., wobec której nie postawiono żadnych zarzutów. Sąd na wniosek obrońców wyłączył jawność rozprawy. W środę przesłuchiwano troje oskarżonych, na następną rozprawę wezwano świadków i wówczas rozprawa będzie jawna. Cała trójka przepytywana przez sędzinę uskarżała się na swój stan zdrowia. Danuta D. mówiła, że "nie bardzo jest zdrowa", Józef D. mówił, że leczył się w szpitalu i "bierze prochy", a Piotr D. przyznał, że leczył się psychiatrycznie.
CZYTAJ KONIECZNIE:
Gmina Skaryszew. Usiłowanie zabójstwa noworodka. Szokujące o...
Jednak - jak wynika z aktu oskarżenia sporządzonego przez prokuraturę - to jedynie babcia noworodka i wujek mogą liczyć na złagodzenie wyroku. W oskarżeniu wobec tych dwóch osób znalazło się bowiem stwierdzenie "o ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem".
Dramatyczne sceny rozegrały się 15 stycznia tego roku. Młoda kobieta urodziła tam dziewczynkę. Po porodzie babka zabrała noworodka i wyniosła go do sieni, gdzie panowała temperatura kilku stopni Celsjusza. Rodzina musiała jednak wezwać pogotowie do matki, która po porodzie źle się czuła, doszło do komplikacji. Ratownicy medyczni zorientowali się, że kobieta właśnie urodziła.
CZYTAJ KONIECZNIE:
Znaleźli dziecko, po reanimacji udało im się uratować noworodka. Śledczy zatrzymali babkę dziecka Danutę D. Decyzją sądu została tymczasowo aresztowana. Danuta D. jest oskarżona o to, że bezpośrednio po porodzie wyniosła noworodka do nieogrzewanego przedsionka, w którym panowała temperatura kilku stopni Celsjusza i pozostawiła go tam na kilkadziesiąt minut, czym spowodowała wyziębienie organizmu noworodka, u którego nastąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Te obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu. Wobec Piotra D. i Józefa D. prokuratorzy sporządzili oskarżenie mówiące o tym, że nie udzielili oni pomocy noworodkowi, którego życie i zdrowie było zagrożone. W styczniu podczas naszej obecności w gospodarstwie D. obaj twierdzili, że nie wiedzieli o tym, iż Magdalena D. była w ciąży. Józef D. rzekomo miał wiele razy pytać córkę: czy przypadkiem nie jest w ciąży, a ta zaprzeczała. Dziadek dziecka utrzymywał, że w krytycznym momencie porodu nie było go w domu, był na terenie gospodarstwa i zajmował się zwierzętami hodowlanymi.