Kataklizm w Starym Rzędkowie pod Skierniewicami
We wtorek popołudniu nad Skierniewicami i powiatem przeszły burze, które największe szkody wyrządziły w Starym Rzędkowie. Na miejsce dojechał komendant Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach – starszy brygadier Mariusz Wielgosz.
Nie wiemy co tutaj się stało, ale szkody są olbrzymie. Zerwane poszycia dachowe na trzech budynkach, drzewa wyrwane razem z korzeniami. Inne drzewa są połamane, a inne wyglądają jak by je ktoś równo ściął – mówił Mariusz Wielgosz.
Mieszkańcy wsi przeżyli horror
Mieszkańcy wsi mówią o chwilach grozy. Nikt nie spodziewał się takich zniszczeń, a droga do wsi, od strony Strobowa, była zupełnie nieprzejezdna ze względu na powyrywane i połamane drzewa.
Nic nie zapowiadało, że wydarzy się coś złego. Z dwóch stron nadchodziły burze, ale u nas było jeszcze spokojnie. I nagle zrobiło się zupełnie ciemno i się zaczęło piekło. Widziałam jak na dachu sąsiada blacha się zwija niczym papierek. Zerwało ją, pogięło, podniosło do góry i rzuciło obok. Dobrze, że nikomu się nic nie stało – mówi mieszkanka Starego Rzędkowa.
Wszyscy mieszkańcy wsi mówią, że całe zdarzenie to były minuty grozy. Patrzyli jak wiatr niszczy dorobek ich życia, wyrywa wielkie i zdrowe drzewa razem z korzeniami. Niektórzy w ostatniej chwili znaleźli schronienie w domach.
To cud, że nikt nie zginął. To działo się tak szybko, że jak by ktoś jechał od Strobowa drogą to mógł zginąć przywalony drzewem – mówił rozemocjonowany mieszkaniec.
Na miejsce dojechały jednostki straży pożarnej ze Skierniewic oraz okolicznych miejscowości. Zabezpieczali zerwane dechy, usuwali zalegające na drodze drzewa oraz zabezpieczali połamane gałęzie. Prace trwały do późnych godzin wieczornych.
