Z informacji uzyskanych w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim wynika, że woj. podlaskie jest pierwszym województwem w kraju, w którym zostało powołanych 100 proc. komisji. Już rozpoczynają one szacowanie strat.
O powoływanie komisji ds. szacowania strat apelował w minionym tygodniu minister rolnictwa – Jan Krzysztof Ardanowski. Podkreślał, że wegetacja w tym roku jest mocno przyspieszona, wkrótce zaczną się żniwa, a straty trzeba oszacować przed zebraniem plonu. Dodał, że dopiero po oszacowaniu strat zostaną podane konkretne informacje dotyczące pomocy poszkodowanym przez suszę rolnikom.
Już teraz poszkodowani przez suszę gospodarze (warunkiem jest oszacowanie strat) mogą ubiegać się o preferencyjne kredyty klęskowe. Można się o nie ubiegać w następujących Bank Pekao SA; Bank Polskiej Spółdzielczości SA oraz zrzeszone w nim banki spółdzielcze; SGB-Bank SA, a także zrzeszone w nim Banki Spółdzielcze; Bank BGŻ BNP Paribas SA; Bank Zachodni WBK SA; Krakowski Bank Spółdzielczy.
Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej tłumaczy, że większość komisji jeszcze nie rozpoczęła szacowania strat, czeka aż rolnicy złożą wnioski.
– Rolnik może złożyć wniosek nawet wówczas, gdy komisja w jego gminie zacznie szacować straty – tłumaczy Marek Siniło. – Jednak byłoby dobrze, gdyby rolnicy zgłaszali straty od razu, to usprawniłoby szacowanie. Komisja nie musiałyby wracać do takiego gospodarstwa.
Marek Bućko, producent mleka z Woźniejwsi (gm. Rajgród) wystąpił o szacowanie strat. Mówi, że w jego wsi wszyscy rolnicy poszkodowani przez suszę już wystąpili o szacowanie strat. W gm. Rajgród komisja powinna w tym tygodniu rozpocząć pracę.
I choć w końcu spadł konkretny deszcz, to w gospodarstwie pana Marka cudów on zdziała.
– Z pewnością poprawi stan użytków zielonych, może zbierzemy jeszcze trzeci pokos – mówi gospodarz. – Ale tej kukurydzy, która już poschła, nie da się uratować.
Marek Bućko w tym roku zasiał dla bydła, którego ma ok. 200 sztuk, 22 ha kukurydzy. Na 15 hektarach rośliny są już suche. Pozostało 7 ha na lepszych glebach, które ten deszcz uratuje, ale plon i tak będzie dużo niższy. Natomiast z łąk rolnik zebrał tylko pierwszy pokos siana.
Jakiej pomocy oczekiwałby gospodarz z Woźnejwsi? Mówi, że jemu najbardziej przydałyby się rekompensaty finansowe, za które mógłby kupić pasze dla bydła. Samej kukurydzy zużywa w swoim gospodarstwie 2,5 tony dziennie.
– Kredyty nie rozwiążą problemu – mówi rolnik. – Trzeba będzie je spłacać, a skutki suszy w moim gospodarstwie odczuwać będę jeszcze przez parę lat.
Rolnik dodaje, że jego uprawy są ubezpieczone, ale nie od suszy.
– Od suszy nikt nie chce ubezpieczać – wyjaśnia.
"Straty mogą być bardzo duże". Premier oferuje pomoc dla rolników w walce z suszą