Były wiceminister Witold Drożdż oczyszczony z zarzutów. Zapadł druzgocący dla prokuratury wyrok w głośnej sprawie infoafery

Michał Szczygielski
archiwum
W warszawskim sądzie zapadł wyrok uniewinniający w sprawie przeciwko byłemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Witoldowi Drożdżowi, oskarżonemu przez prokuraturę o przekroczenie uprawnień w zakresie kilku decyzji kadrowych oraz zamawiania usług eksperckich na potrzeby projektów informatycznych realizowanych przez MSWiA w latach 2007-2011.

Zarzuty wiceministrowi prokuratura postawiła w 2013 roku. Był to jeden z wątków głośnej od 2011 roku sprawy, znanej jako infoafera. Śledczy nie szczędzili wtedy mocnych określeń, mogących sugerować powiązania wiceministra z aferą korupcyjną dotyczącą przetargów w administracji publicznej. Na temat zarzutów wypowiadał się również przy wielu okazjach ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik.

Drożdż, będąc jednym z zastępców Grzegorza Schetyny w czasie sprawowania przez niego funkcji wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Donalda Tuska, został jedynym wysokim urzędnikiem ze szczebla politycznego, któremu postawiono zarzuty w infoaferze. „Jakie prawo ma Platforma do oceniania i dobierania pracowników ministrowi Błaszczakowi? Może chcielibyście państwo polecić zastępcę pana ministra Schetyny pana Witolda D. tego, który stracił resztę nazwiska zyskując zarzuty karne?" - mówiła w ubiegłym roku Premier Beata Szydło z trybuny sejmowej zwracając się do szefa PO.

Tymczasem, już na etapie formułowania aktu oskarżenia okazało się, że jedynym dowodem przeciwko byłemu wiceministrowi są zeznania skruszonego przestępcy, byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA Andrzeja Machnacza. Obciążył on wiceministra, swojego byłego przełożonego, wskazując na kilka decyzji, które miałyby być rzekomo podjęte z naruszeniem prawa.

Sąd nie dał wiary tym zeznaniom i podważył wszystkie zarzuty, wskazując, że sprawa w ogóle nie powinna trafić na wokandę, a Witold Drożdż jest niewinny. Za rażące uchybienie nie tylko przepisom prawa, ale zwykłemu rozsądkowi i logice sędzia Agnieszka Jaźwińska uznała fakt oskarżenia wiceministra o czyn, dotyczący zdarzenia, które miało miejsce kilka tygodni po rezygnacji przez niego z pełnionej funkcji.

Wyrok nie jest prawomocny, a prokuratura nie poinformowała na tym etapie, czy rozważa apelację.

POLECAMY:

Wróć na i.pl Portal i.pl