Choć szczepienia przeciwko COVID-19 nie są obowiązkowe - a kiedy będą, obowiązek obejmie tylko określone osoby, pracujące w zawodach narażonych na wysokie ryzyko zakażenia się koronawirusem - od początku pandemii pojawiają się ogłoszenia, w których oferowane są zaświadczenia potwierdzające zaszczepienie. W momencie wprowadzenia unijnych certyfikatów covidowych, które mają zwalniać z lockdownowych restrykcji, liczba tych ogłoszeń zwiększyła się. Od kiedy z kolei wiemy, że również w Polsce obowiązkowymi szczepieniami objęci zostaną pracownicy określonych zawodów, ofert przybyło lawinowo.
Żeby trafić na ogłoszenie, nie trzeba szukać. Oto jedna z ofert wystawienia certyfikatu covidowego, wysłanych bezpośrednio do użytkowników mediów społecznościowych.
"Chcesz uniknąć problemów z brakiem szczepień? Nie chcesz ryzykować zdrowia? U nas możesz zakupić wpis do bazy osób zaszczepionych z wygenerowanym paszportem. Wszystko będzie widoczne na pacjent.gov.pl i mObywatel. Zapraszamy do kontaktu" - brzmiała wiadomość, do której załączony był link.
Po wejściu w link, można zobaczyć przejrzysty cennik. Za określony preparat, w zależności od wybranego sposobu płatności, zapłacimy od 1000 do 1900 złotych.
I tak za wpis do rejestru o zaszczepieniu jednodawkową szczepionką Johnson&Johnson oszuści żądają 1000 zł, a za dwudawkowe: Pfizer, AstraZeneca i Moderna - 1400 zł. Tak jest w przypadku kryptowalut.
Inaczej ceny wyglądają przy płatnościach Revolut lub z konta bankowego: wirtualne szczepienie Johnson&Johnson kosztuje 1300 zł, a wpis do rejestru z preparatami dwudawkowymi - 1900 zł.
Skontaktowałam się z osobą, która pod cennikiem figuruje jako osoba kontaktowa, w opisie opisuje się jako lekarz pierwszego kontaktu. Podając się za osobę, która chce wyjechać do pracy do Szwecji, spytałam, czy gwarantuje, że jeśli zapłacę, otrzymam certyfikat i nikt nie dowie się, że do rejestru zostałam wpisana bez szczepienia.
"Witam, nie jest pani pierwszą osobą, która o to pyta. Jakoś nie było przypadku, w którym byłoby możliwe do zweryfikowania, że dana osoba nie była szczepiona, a jest wpisana do bazy. Jest to taki sam wpis, jaki robi lekarz przy szczepieniu" - napisała osoba podająca się za lekarza.
Tłumacząc, że obawiam się ewentualnych konsekwencji, zapytałam, czy wpis jest dodawany przez lekarza.
"Paszport ma (pani - red.) 5 minut po wpisie do bazy mObywatel/pacjent.gov.pl i Internetowe Konto Pacjenta (...). Jest to wpisywane przez bazę lekarza, równie dobrze to samo by było, gdyby pani poszła do lekarza i się zaszczepiła, tyle że tutaj nie ma ukłucia. Ten sam certyfikat i ta sama baza zaszczepionych osób" - otrzymałam odpowiedź.
Dalej oferujący wpis zapewnił, że ma wielu zadowolonych klientów, ale nie poda mi kontaktu do żadnego z nich, natomiast oczekuje na moje dane i przelew.
Na koniec zapytałam, czy w przypadku, kiedy chciałabym kupić certyfikat z datą wsteczną (podałam przykład lipca 2021, kiedy w Polsce nie było możliwości przyjęcia trzeciej dawki), otrzymałam odpowiedź twierdzącą.
Dodatkowo, rozmówca poinformował mnie, że jeśli zechcę kupić certyfikat dla siebie i kogoś jeszcze, "zejdzie z ceny" o 200 zł. Jak dodał, przy większej grupie, cenę można negocjować.
Za sfałszowanie dokumentu i posługiwanie się nim, czyli przestępstwo z art. 270 kodeksu karnego, grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Taka kara może dotknąć również każdego pracownika, który by uniknąć szczepienia przeciwko COVID-19 kupił zaświadczenie o jego wykonaniu.
