Śląsk Wrocław w drugim meczu z rzędu zanotował "swojaka". Lechia zaczęła lepiej spotkanie i mogła prowadzić aż dwiema bramkami. Fantastyczne trafienie Macieja Gajosa zostało anulowane przez VAR. Potem gdańszczanom pomógł Patryk Janasik, który po wrzutce Conrado wpakował piłkę do własnej bramki.
Druga połowa to już lepsza dyspozycja Śląska, a fatalna Dusana Kuciaka. Słowacki bramkarz wyjął pilkę z siatki po trafieniu Erika Expósito, ale to nadal był cenny punkt, którego Lechia powinna obronić.
Kuciak złapał jednak w zapaśniczym chwycie Leivę Nahuela, zaczął go dusić, a na koniec rzucił nim o murawę. Arbiter nie miał wątpliwości o podyktowaniu jedenastki.
Nie wykorzystał jej Expósito, ale na chwilę przed końcowym gwizdkiem bramkarz Lechii podarował bramkę Śląskowi. Pozornie niegroźna wrzutka sprawiła Słowakowi duże problemy. Nie zdołał chwycić futbolówki, a okazję na pustą bramkę wykorzystał Konrad Poprawa.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Dlaczego polscy piłkarze tak często mają zerwane więzadła? [4 POWODY]
