Prokuratura Stare Miasto wszczęła postępowanie dotyczące wrocławskiej gali slap fightingu pod koniec października.
- Zabezpieczyliśmy monitoring i sprawdzamy kiedy przyjechała karetka. Przesłuchujemy też organizatorów – mówi prok. Dziewońska. - Prowadzimy też inne czynności, o których nie możemy teraz informować – dodaje.
Więcej o postępowaniu przygotowawczym prokuratury przeczytasz tutaj: LINK
Śmierć Artura Walczaka nie zmienia toku postępowania, ale jest jego ważnym elementem.
- Prokurator od początku brał pod uwagę, że Artur Walczak jest w stanie zagrożenia życia. Natomiast ewentualna zmiana kwalifikacji czynu w postępowaniu przygotowawczym może nastąpić dopiero po zebraniu całego materiału dowodowego i jego wnikliwej analizie – informuje prok. Dziewońska.
Przypomnijmy, że prokuratura wszczęła śledztwo z art. 160 KK, traktującym o narażeniu człowieka na niebezpieczeństwo. Na decyzję tę miał wpływ między innymi fakt, że po tym, jak podczas gali slap fightingu we Wrocławiu Artur „Waluś” Walczak stracił równowagę po ciosie przeciwnika, nie odwieziono go do szpitala karetką, która zabezpieczała bezpieczeństwo na imprezie.
Według świadków wezwana do sportowca (który zaczął się uskarżać na silny ból głowy i ostatecznie stracił przytomność) karetka, przyjechała po 30 minutach. W szpitalu "Walusia" wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Zmarł w piątek 26 listopada.
Sekcja zwłok Artura Walczaka ma zostać przeprowadzona jeszcze w tym tygodniu. W zależności od tego, co wykaże, w połączeniu z zebranym dotąd materiałem dowodowym, prokuratura zdecyduje o ewentualnej zmianie kwalifikacji czynu w postępowaniu.
