Co stało się na ulicy Przemysłowej w Lublinie zimą 1960 roku?

Tadeusz Żarek
Podejrzany pozbył się amunicji, ale broni nie wyrzucił
Podejrzany pozbył się amunicji, ale broni nie wyrzucił Dariusz Gdesz / Polskapresse
Było tak: 11 lutego 1960 r. około godziny 7.30 mieszkańcy domu przy ul. Przemysłowej 19 usłyszeli huk wystrzału, a chwilę potem głośny tupot kroków i trzaśnięcie bramy. Lokatorzy powiadomili milicję, gdyż spieszący do pracy sąsiad odkrył w kuchni jednego z mieszkań zwłoki młodej kobiety.

Denatką była 26-letnia Maria K.-S., urodzona we wsi Brzeziny, w powiecie lubelskim. Absolwentka wydziału prawa UMCS w Lublinie, zamężna od zaledwie dwóch miesięcy. Małżonkowie zamieszkali po ślubie w wynajmowanej przez dziewczynę kawalerce na Przemysłowej na Starym Mieście. Feralnego dnia męża zamordowanej nie było w domu.

Inżynier z FSC

Ruszyło śledztwo. Milicja szybko powiązała tupot kroków na klatce schodowej z mordercą. Zresztą kilka osób widziało młodego ciemnowłosego mężczyznę w jesionce, biegnącego Przemysłową w kierunku ul. Mariana Buczka. Pies tropiący doprowadził śledczych do przystanku, skąd autobusy kursowały m. in. do dworca kolejowego.

W międzyczasie okazało się, że denatka znała kogoś, kto wynajmuje mieszkanie niedaleko dworca PKP. Jedna z koleżanek zamordowanej zeznała, że nazywa się Fredek. Brunet, modna fryzura, drogie garnitury. Kiedyś była z nim blisko, ale potem definitywnie zakończyła ten związek. Ponoć mężczyzna mówił o sobie, że jest inżynierem z lubelskiej Fabryki Samochodów Ciężarowych.

„Chciałem porozmawiać...”

Ustalenie tych faktów zajęło śledczym zaledwie kilka godzin. Dom przy placu Bychawskim został otoczony przez kordon uzbrojonych milicjantów. Drzwi do mieszkania były zamknięte i dopiero po kolejnych wezwaniach Alfred R. wyszedł z podniesionymi rękami. Nad okiem miał przyklejony plaster. W kieszeni mężczyzny znaleziono samodzielnie wykonany przez niego pistolet, z którego została zastrzelona Maria K.-S.

Podczas przesłuchania w prokuraturze Alfred R. przyznał się do strzału. Twierdził, że nie zamierzał jej zabić, chciał tylko porozmawiać o łączącym ich uczuciu. Po ucieczce z mieszkania ukrywał się w lesie pod Świdnikiem. Tam pozbył się amunicji, ale broni nie wyrzucił. Jak twierdził, chciał popełnić samobójstwo.

Milicyjny rekord

Śledztwo w sprawie zabójstwa Marii K.-S. trwało zaledwie trzy tygodnie. 3 marca 1960 r. prokurator skierował akt oskarżenia przeciwko Alfredowi R. do Sądu Wojewódzkiego w Lublinie, zaś w maju rozpoczął się proces. W toku przewodu sądowego odtworzono historię tragicznej miłości oskarżonego do Marii K.-S.

Sąd nie uwierzył w wersję nieumyślnego postrzelenia. Uznano, że motywem zbrodni była zazdrość z powodu odrzuconej miłości, a morderstwo zostało popełnione z premedytacją. Koronnym dowodem był pistolet. W sobotę, 14 maja 1960 r., Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Alfreda R. za zabójstwo Marii K.-S. na karę dożywotniego więzienia oraz utratę praw honorowych i obywatelskich na zawsze.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl