Dramat rozegrał się w nocy z czwartku na piątek (10/11 lutego), w starym wielorodzinnym budynku przy ulicy Podwale. Zaledwie 200 metrów dalej jest budynek komendy policji. To tam około 2 w nocy zgłosił się 28-letni Damian K. i oznajmił, że zabił swoją matkę, Elżbietę K. (+64 l.) i ojczyma Andrzeja S. (+58 l.). Miał obojgu wbić nóż w plecy i poderżnąć gardło.
Gdy policjanci potwierdzili koszmarne zgłoszenie, 28-latek został zatrzymany. Funkcjonariusze nie udzielają w tej sprawie żadnych informacji.
- Mogę tylko potwierdzić, że miało miejsce zdarzenie kryminalne, a śledztwo zostało objęte nadzorem przez Prokuraturę Rejonową w Głogowie – powiedział nam podkom. Ariel Bujak z KPP w Górze.
Informacji nie udziela też Katarzyna Kasperczak, szefowa głogowskiej prokuratury zasłaniając się dobrem śledztwa.
To byli dobrzy, poczciwi ludzie
Tutaj doszło do tragedii:
Na chodniku, przed wielorodzinnym domem, w którym mieszkała zamordowana para, palną się znicze. Drzwi do ich mieszkania znajdują się od podwórka. Po wyjściu śledczych zostały one zaklejone taśmami z policyjnymi pieczątkami.
Mieszkańcy sąsiedniego bloku znali parę, ale nie chcą tego komentować.
- Znaliśmy się od dawna, bo przecież mieszkali obok nas. To dla nas za duża tragedia, by o tym opowiadać – ucina w drzwiach kobieta i odmawia rozmowy.
Tak informowaliśmy o tej sprawie:
Podwójne zabójstwo przeżywa wielu mieszkańców Góry. O potwornych szczegółach zbrodni mówią ściszonym głosem. - Ponoć ciała były tak zmasakrowane, że nawet nasza policja nie mogła wytrzymać tego widoku – mówi nam jedna z kobiet.
- Poczciwi, spokojni ludzie. Gdy się dowiedziałam, że to pani Ela została zabita, przepłakałam cały wieczór – mówi nam z kolei Ewa Gajowczyk, właścicielka sklepu z używaną odzieżą, do którego nie raz zaglądała Elżbieta K.- Nie raz zaglądała do mnie do sklepu, zawsze miła, szczera, uczciwa, pełna energii. Mam ją przed oczami, taką szczupłą blondynkę. Naprawdę dobry był z niej człowiek. Słyszałam, że pan Andrzej, chorował na raka. Taka tragedia… Jaka szkoda! Mieszkali tu, na Podwalu odkąd pamiętam. O tym synu, co to zrobił, mało co wiem. Tyle że miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Miał też brać jakieś narkotyki. Bardzo mi żal ich córki, bo pani Ela miała dwoje dzieci.
Sprawca miał słyszeć głosy
O chorobie psychicznej Damiana K. mówią też inni mieszkańcy Góry. I o tym, że słyszał głosy. Mógł być na lekach psychotropowych
- Pewnie tej nocy, gdy ich zabił, też był pod wpływem jakich środków, a jak się zorientował, co zrobił, to się zgłosił na policję – dodaje Stanisława Szmit, która od wielu lat znała zamordowaną Elżbietę K. - Dwa tygodnie temu spotkałyśmy się na ryneczku. Mówiła mi: Stasia, zamykaj drzwi, a jak ktoś będzie pukał, to nie otwieraj wszystkim, tylko sprawdzaj kto. A ona sama zginęła z ręki swojego... Wiem, że Ela chciała dać syna na leczenie. A wtedy on miał do niej powiedzieć, że niech tylko spróbuje, to zrobi z nimi porządek – opowiada nam poruszona tragedią znajoma zamordowanej.
Wciąż czekamy na informacje z prokuratury, czy Damian K. usłyszał zarzuty i czy wyznał, jakie były motywy tej okrutnej zbrodni.
ZOBACZ TEŻ:
- Zakaz wstępu! Tych miejsc we Wrocławiu zwiedzać nie wolno
- Znalazłeś to na wycieraczce lub drzwiach? Uważaj! To oznaczenia złodziei
- Tak wyglądali wrocławianie dokładnie 30 lat temu. Oj zmieniło się sporo! [ZOBACZ]
- Co zrobi kierowca, by dojechać bliżej? To się nazywa determinacja. Zobaczcie sami!
- Te nietypowe sporty możesz uprawiać we Wrocławiu. Podwodny hokej, quidditch...
- Praca we Wrocławiu. 10 aktualnych ofert z zarobkami w wysokości od 12 tysięcy złotych
