Zabójstwo i gwałt w Pile
13 stycznia 2022 r. 60-letni Marian K. razem z innym, nieustalonym dotąd mężczyzną, kupił w supermarkecie dwie butelki wódki i udał się do Jadwigi B. Kobieta mieszkała w kamienicy przy ulicy Okrzei w Pile.
Czytaj też: Prokuratura i Policja w Pile poszukują świadka zabójstwa. Mężczyzna może mieć ważne informacje
W pewnym momencie sąsiadka kobiety usłyszała, jak pani Jadwiga krzyczy, by mężczyźni opuścili jej mieszkanie. Kiedy wyszli, nastała cisza. Niepokój sąsiadki wzbudziły plamy w kuchni – przypominające jej rozlany keczup – które dostrzegła przez okno, dlatego zawiadomiła córkę kobiety.
Około 60-letnia Jadwiga B. nie żyła. Kobieta doznała licznych obrażeń narządów płciowych – rozerwania tkanek okolic pochwy, macicy, odbytu z przemieszczeniem jelit poza jamę brzuszną. Zmarła na skutek rozległego krwawienia.
Sąsiadka kobiety Agnieszka K. podczas okazania na komendzie policji wskazała dwóch mężczyzn, którzy feralnego dnia mieli odwiedzić Jadwigę B. Niedługo później okazało się, że to nie właściwe osoby. Policja zatrzymała też Marian K., który po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Wówczas miał status świadka w tej sprawie.
Zwrot nastąpił w lutym, kiedy Agnieszka K. zgłosiła na policję sprawę gróźb, jakie skierował do niej Marian K. Kobieta była wówczas głównym świadkiem w innej sprawie - uszkodzenie ciała, w której podejrzany był Marian K. Mężczyzna zagroził Agnieszce K. mówiąc „zaj***ę cię jak B.”. Okazało się, że kobieta i Marian K. byli rodziną, więc wcześniej najprawdopodobniej chciała chronić mężczyznę.
Marian K. skazany za brutalne zabójstwo i gwałt w Pile
Śledczy postawili Marianowi K. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz zgwałcenie Jadwigi B. W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go za to na karę 25 lat więzienia. Mężczyzna usłyszał również wyrok za inne przestępstwa, m.in. kradzież i uszkodzenie ciała.
Od wyroku odwołał się zarówno prokurator, jak i obrońca oskarżonego. W środę, 27 marca Sąd Apelacyjny w Poznaniu rozpatrzył apelacje stron.
Prokurator Michał Jopek domaga się, by sąd uznał zabójstwo Jadwigi B. jako czyn popełniony w zamiarze bezpośrednim, a nie ewentualnym, jak przyjęto.
O zabójstwie z zamiarem ewentualnym mówi się, gdy sprawca tego czynu godzi się na niego. W tym przypadku Marian K. pozostawiając wykrwawiającą się Jadwigę B., godził się, że może ona umrzeć.
– W prokuraturze pracuję od ponad 15 lat. Byłem przy niejednej sekcji zwłok, ale to, co zobaczyłem tym razem, było przerażające. Ta kobieta musiała przeżywać straszne chwile, kiedy umierała. Sprawcy zachowali się jak bestie. Pokrzywdzona była rozerwana w kroczu, jej jelita praktycznie wyszły na wierzch
– mówił przed sądem prok. Jopek.
I przypomniał, że oskarżony cały czas zaprzeczał, by w dniu zdarzenia był w mieszkaniu Jadwigi B.
– Zaprzecza, że kiedykolwiek współżył z Jadwigą B. To w takim razie, skąd jego nasienie na jej bieliźnie i spodniach? Skąd krew pokrzywdzonej na jego pasku od spodni oraz na koszulce? Kiedy ta kobieta umierała, krwawiła tylko z dróg rodnych, nie było innych obrażeń. Krwawiła w trakcie, kiedy Marian K. dokonywał tych ohydnych aktów
– wskazał prokurator.
Prok. Jopek stwierdził, że działanie sprawców było ukierunkowane na to, żeby Jadwiga B. nie przeżyła.
– Sprawcy potraktowali ją jak przedmiot do swojej chorej rozrywki. W tych okolicznościach, nie mam wątpliwości, że był to zamiar bezpośredni pozbawienia życia Jadwigi B. I nie mam wątpliwości – wbrew temu, co pisze obrona – że Marian K. brał udział w tym akcie zbrodni
– podkreślił.
Prokurator wskazał, że kara 25 lat więzienia jest na pewno karą dotkliwą, ale kara eliminacyjna, dożywotniego pozbawienia wolności jest karą, która powinna zostać orzeczona wobec Marian K.
– Na sali sądowej nie okazał skruchy. Oskarżony zachowywał się tak, jakby niczego nie zrobił. Nie ma żadnej refleksji z jego strony. Czy chcemy, by taki człowiek wyszedł kiedyś jeszcze na wolność, do społeczeństwa?
– pytał przed sądem.
Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołała się także obrona, która domaga się zmiany kwalifikacji prawnej czynu z zabójstwa na nieudzielenie pomocy.
– Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wskazuje wprost, że w trakcie zdarzenia obecne były dwie osoby. Co do tożsamości i udziału tej drugiej osoby, do tej pory nie wiemy praktycznie nic. Nie wiemy, w jaki sposób ta osoba zachowywała się w mieszkaniu zmarłej Jadwigi B. Nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzyło i jaka była rola tego drugiego człowieka. Ta wątpliwość jest na tyle duża, że nie jesteśmy w stanie dzisiaj stworzyć jakiejkolwiek rekonstrukcji z udziałem tego człowieka. W związku z tym nie możemy też w żaden sposób przenieść odpowiedzialności za to zdarzenie wyłącznie na oskarżonego
– powiedział aplikant adwokacki Piotr Rygorowicz, reprezentujący oskarżonego.
Wskazał też, że tak duży zakres niewyjaśnionych elementów co do przebiegu zdarzenia powinien być rozpatrywany na korzyść oskarżonego.
– Sama obecność oskarżonego z innym, nieustalonym mężczyzną w mieszkaniu, nie może przemawiać wprost, że to oskarżony dokonał tego czynu
– podkreślił.
Wyrok w tej sprawie Sąd Apelacyjny w Poznaniu ma wydać 8 kwietnia.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Wstrząsająca historia z Wielkopolski. 23-latka z Gniezna był...
